Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45082

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tym miejscu pragnę przeprosić wszystkich druhów z OSP, ale trochę zepsuję opinię tej organizacji - i to nie przez samych strażaków a przez system i władzę wyższą która niszczy wszystko w zarodku.

W naszej jednostce wiało "komuną", zarząd wiek średnio 50+, w garażu stary Żuczek, syf, a sprzęt nowy lądował w szafie. Hitem było jak prezes powiedział nam że ubranie typowe grube do pożaru tzw. NOMEX to ... strój zimowy. A na wyjazdy należy jeździć w zwykłych cienkich koszarówkach. Wyjazdów może z 5 na rok, głównie trawy. Kilka razy zdarzało się że syrena wyła, strażacy pod remizą, a nie ma kto jej otworzyć bo naczelnik śpi i nie słyszy, a gospodarz na wieczornych nieszporach.

Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Zmobilizowaliśmy młodych i na zebraniu przepędziliśmy dziadów. Walczyli, chcieli się dogadać, jednak byliśmy bezkompromisowi i większością głosów sami wybraliśmy nowy młody zarząd.

Od razu wzięliśmy się do ostrej roboty. Sam remont i sprzątanie garażu trwał 2 tygodnie. Ale efekty były zdumiewające. Każdy strażak miał swoją szafkę, sprzęt posegregowany, czysty. Postanowiliśmy zrobić coś aby poprawić tabor. Poszliśmy prosić o nowy samochód na gminę. Odpowiedź wryła nas w ziemię... - "nie ma sprawy, mieliście dostać już dawno ale wasz zarząd nie chciał - nowe auto więcej wyjazdów - więcej kłopotów".
6 miesięcy potem w garażu stał nowy mały lekki Ford Transit. Dla nas to było mało. Chcieliśmy mieć samochód ze zbiornikiem wodnym. Ruszyliśmy z wielką zbiórką. Organizowaliśmy festyny, zabawy, sylwestry, zbiórki, sprzedawaliśmy kalendarze, chodziliśmy na żebry do sponsorów. Efekt? Za następne 8 miesięcy w garażu obok Forda stał niemłody już STAR 266 ale w świetnym stanie (co to jest za samochód strażakom nie muszę tłumaczyć, takich aut już się niestety nie robi). Do tego udało nam się załatwić nowszy sprzęt osobisty, a także nową wydajną motopompę.

Również sytuacja kadrowa znacznie się poprawiła. Namówiliśmy kilka osób do wstąpienia w nasze szeregi. Założyliśmy też trzy drużyny MDP (młodzieżowe drużyny pożarnicze). Stan osobowy wynosił 32 strażaków czynnych i 20 MDP. Sukcesem zakończyły się też zawody gdzie zdobyliśmy 2 pierwsze miejsca, jedno 3 i jedno 4.
Duży nacisk kładliśmy na szkolenia. Wpychaliśmy ludzi tak żeby jak najwięcej miało uprawnienia.

Po dwóch latach z jednostki widmo zrobiliśmy świetnie prosperującą Straż. Wszystko wydawało by się że jest idealnie... tak jednak nie było..

Z 5 wyjazdów Żuczkiem rocznie zrobiło się może z 8...
Z czego prawie wszystkie wyjazdy na palące się łąki.
Jak ważne są wyjazdy dla jednostki to chyba wie każdy strażak ochotnik. Czy mieliśmy się cieszyć że nie było pożarów? Nic z tych rzeczy. Oto kilka przykładów:

- Zwalone drzewo 300 m od strażnicy. Na miejsce przyjeżdża jednostka oddalona o 7 km (która należy do KSRG - Krajowy System Ratowniczo Gaśniczy.) Dlaczego nas nie wezwano? Byliśmy na miejscu, mieliśmy chyba z 15 druhów, którzy mieli uprawnienia na piły, 2 wyremontowane husqvarny...
Powód? - Jednostki KSRG muszą robić wyjazdy bo większe pieniądze dostają, a muszą coś tam sobie kupić.

- Mały pożar szopki w naszej wsi. Oczywiście nas nie wzywają. Przyjeżdża PSP (państwowa straż), na mój telefon do dyspozytora dlaczego nie my, odpowiedział że strażacy nie byli dziś nigdzie na akcji, a też ich z tego rozliczają.

- Pożar stodoły w sąsiedniej wsi. Straże jeżdżą przez naszą miejscowość jedna za drugą. My oczywiście cisza. Po trzech godzinach wyje u nas syrena. Gdzie mamy jechać? Ano na tą stodołę. Pożar ugaszony ale trzeba słomę poprzerzucać (kto był przy tym, ten wie co to za robota) Dlaczego nie mogli zrobić tego te jednostki które tam były? "Bo tym się śpieszyło, tamci do pracy i nie miał kto przerzucać". A dlaczego nie byliśmy wezwani jak reszta do gaszenia? "Bo środki były wystarczające".

- Szkolenie medyczne. 5 osób ukończyło kurs ratownika. Udało się nam załatwić z pewnej firmy spore dofinansowanie na torbę medyczną R1. Warunkiem było podpisane pismo rekomendacji przez Komendanta PSP. Tylko tyle. Aż tyle....
Nie podpisał, bo stwierdził że nikt i tak nas nie wyśle i nie pozwoli brać udziału w takiej akcji... To po kiego ...uja wysłali nas na szkolenie??

Jedyne wyjazdy jakie mieliśmy, to oczywiście wyjazdy na imprezy. A to przekazanie samochodu, a to jakaś rocznica, a to wigilijki, zebrania, itp. Wszędzie alkohol i te same stare mordy.

Chcieliśmy wyjść z inicjatywą i zorganizować ćwiczenia w starym budynku. Jednostki z gminy nie wyraziły chęci udziału, a komendant gminny stwierdził "chyba was pojeb...., za dużo wolnego czasu macie?"

4 lata minęły. Zarząd się poddał - zrezygnował. Nikt nie miał ochoty tracić czasu na coś co nie przynosi korzyści. Do stołu dobrały się te same dziady, trochę w zmienionej kadrze, bo 2 z nich umarło. Samochody niszczeją. Star został wycofany z podziału, bo nie ma kto go naprawić. Fordzik służy jako pojazd do przewożenia pocztu sztandarowego. Na zawodach tylko jedna drużyna wystąpiła. Gmina się cieszy, bo już nikt im du.y nie truje.

A miało być tak pięknie.

OSP

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1068 (1114)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…