Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45244

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jutro Nowy Rok. Jak wiadomo będzie hucznie, wesoło i będą wzywane karetki, niekoniecznie do osób pełnoletnich.
Cofnijmy się parę dni wstecz. Siedzę przy kasie, w sklepie pustki, zaraz obok siedzi chłopak ( od początku grudnia zrobił stanowisko) i sprzedaje fajerwerki.
Do sklepu wpada grupka dzieciaków, na oko 13-15 lat. Podchodzą do kolegi, oglądają sztuczne ognie, pytają co ile kosztuje, które lepsze itd. Oczywiście po długich prośbach, groźbach wychodzą z niczym, bo przecież osobom poniżej 18 roku życia, nie wolno sprzedawać materiałów wybuchowych.
Czas mija spokojnie, do kasy podchodzi osiedlowy "żulik".
[j] jedno % jak zawsze?
[ż] nie, da Pani reklamówkę i pięć %
Podaję towar, nabijam cenę, żulik płaci o dziwo stówką (zawsze miał odliczone klepiaki) i idzie w kierunku kolegi. Ładnie się uśmiecha, wyciąga kartkę z kieszeni i mówi, że chce to kupić. Patrzę na kolegę, a ten wykłada na ladę jedne fajerwerki, drugie, trzecie. Trochę się tego uzbierało, kwota też ładna ponad 300zł. Skąd on ma tyle kasy i na co mu to? Żulik płaci, wychodzi.
Parę minut później zaczęło się. Huki, wrzaski, śmiechy. Ochroniarz wybiega przed sklep i co widzi? Grupka chłopaczków, która była parę minut wcześniej w sklepie urządziła sobie "próbę" przed sylwestrową. W sklepie obejrzeli co chcieli, zapisali na kartce, potem złapali pijaczka, dali kaskę na winko i udało im się zdobyć towar.

Następnym razem gdy spotkałam żulika spytałam czemu to zrobił, że dzieciaki mogą sobie krzywdę zrobić. Zgadnijcie co odpowiedział: "gówno mnie to obchodzi, niech nawet zdychają, a ja przynajmniej mam za co sobie wypić. Ręce opadają.

sztuczne ognie

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…