Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45434

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do gimnazjum w pewnej niewielkiej miejscowości zawitał nowy nauczyciel geografii. Początkowo jego współpraca z uczniami przebiegała wzorowo. Jednak z czasem zaczęło się to zmieniać. Uczniowie stawali się głośniejsi, przestawali zwracać uwagę na upomnienia nauczyciela. Dyrekcja nie reagowała. Pewnego dnia jeden z uczniów chcąc pokazać swoje niezadowolenie z oceny z odpowiedzi, napluł na nauczyciela. Tutaj miarka się przebrała. Nauczyciel chwycił ucznia za koszule, kazał się mu uspokoić i wracać do ławki. Do końca lekcji zapanował spokój.

Następnego dnia do szkoły wkracza piekielna mamuśka ucznia, swe kroki kieruje wprost do gabinetu dyrekcji. Jej krzyki słychać było aż na całą szkołę. Według jej opowieści jej ukochany synek został wręcz skatowany i to on jest ofiarą a nie nauczyciel. Decyzją dyrekcji nauczyciel zostaje zwolniony, ponieważ przekroczył swoje uprawnienia. Jednak obywa się bez tak zwanej dyscyplinarki.

Nauczyciel znalazł pracę w gimnazjum w sąsiednim mieście. Jednak plotki wśród uczniów rozsiewają się z prędkością światła. Jedzenie, głośne rozmowy, plucie z tzw. Plujek (nawet w jego stronę) to normalność na każdej jego lekcji. Nie reagował. Bał się afery podobnej do tej w poprzedniej szkole. Nigdy nie zgłaszał problemów do dyrekcji, ponieważ bał się, iż zostanie wyrzucony gdyż nie radzi sobie z uczniami.

Jak na ironie gabinet zastępczyni dyrektora mieścił się zaraz koło sali, w której zawszę miał lekcję. Ściany były cienkie, więc wszystko, co działo się w klasie było doskonale tam słychać. Oczywiście parę razy zdarzało się, iż dyrektorka lub wicedyrektorka przychodziłyby uspokoić uczniów, lecz tylko wtedy, gdy hałas przeszkadzał im w pracy.

I w ten sposób bezstresowym wychowaniem można zniszczyć pracę nawet najbardziej ambitnego nauczyciela.

Piekielna szkoła

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (237)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…