Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45444

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pewien mój bezrobotny krewny uprosił mego ojca, żeby pomógł mu znaleźć pracę, bo jest biedny i "nie ma za co dzieci wykarmić" (nawiasem mówiąc nie swoje). Tata uległ prośbie, popytał i znalazło się - robótka u znajomego, nie potrzeba wykształcenia, potoczne "kopanie rowów", coś się zawsze zarobi na chleb. Krewny wielce uradowany rozpoczął pracę.

Minął równiutki tydzień. Znajomy dzwoni do ojca, mówi, że krewny nie zjawił się w pracy, nie odbiera telefonu może coś się stało? Ojciec pojechał do niego i co się okazało?

Krewny: - Bo ten głupi ch*j zarabia ileś tam więcej ode mnie, chodzi dumny jak paw, on nie będzie mną rządził, jakbym mu przypie*dolił to by zobaczył! Itd. itp.
Ojciec: - No to się dziwisz, że mniej zarabiasz od niego? On jest kierownikiem a ty robotnikiem, a poza tym nawet nie zadzwoniłeś, że cię nie ma, chyba cię jakaś umowa zobowiązuje?
Krewny: - Ja pie*dolę jego umowę, niech spie*dala buc jeden, będzie dzwonił, ja chcę spać należy mi się chyba jakiś urlop?

Tatę już zaczęło targać, więc mówi:
- Po tygodniu chciałbyś urlop? Chłopie nigdzie na świecie nie ma tak dobrze. Zresztą rób sobie co chcesz, ja już za ciebie nie poręczę, jak cię wypieprzą to trudno, twoja sprawa, załatwiłem robotę i jeszcze źle, więcej proszę do mnie nie przychodzić i nie ględzić, że przymierasz głodem!

I tak upłynął beztroski okres lata, nadeszła zima i standardowy tekst: "Pożycz 500 złotych, chcesz żebym świąt nie miał?".

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 851 (893)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…