Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45738

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed wielu, wielu lat, obrazująca powody powstawania antagonizmów między Hanysami a Gorolami, gdzie piekielnym okazuje się nie ten co zwykle :)

Mój tata od początku swojej "kariery" zawodowej pracował na kopalni. Do pracy dojeżdżał autobusem, w którym często przysypiał, zwłaszcza w drodze powrotnej. Należy dodać, że górnika wracającego z pracy każdy Ślązak pozna bez problemu po czarnych obwódkach oczu, powstałych w skutek osadzania się pyłu węglowego- w szatniach nie było luster i górnik mógł się porządnie domyć dopiero w domu.
Tata miał wówczas jakieś 20-kilka lat i nie był jeszcze tatą, wracał z I zmiany, czyli było wczesne popołudnie. Lato, upał, autobus dosyć zapchany. Tata usiadł na wolnym siedzeniu i zapadł w drzemkę, gdy nagle na którymś przystanku nad głową rozdarła mu się jakaś kobieta mniej-więcej w jego wieku, oczywiście Gorolka:
-To TY nie wiesz, że się kobietom miejsca ustępuje!? Chamy same, nic się na kulturze nie znają! No może byś tak wstał?!
Tata rozbudzony niebardzo wiedział o co chodzi, jeszcze w półśnie ustąpił awanturnicy miejsca. Ale zanim cała historia na dobre do niego dotarła, poczuł szturchnięcie w ramię. Stała za nim staruszka, która właśnie... ustąpiła mu swojego miejsca, mówiąc:
-Siońdź se, synek, jo tam wiym, jak ciynszko robisz, ty se ta kimej, jo postoja.

Oczywiście nie chcę obrażać Goroli a jedynie udowodnić, że jedna sytuacja potwierdzająca lokalne stereotypy jest w stanie zdziałać więcej złego, niż setka pozytywnych przykładów, niestety.

KZG GOP

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (313)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…