Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45778

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Obudźcie mnie bo chyba śnię...

Od początku. Wracam spokojnie ze szkoły, godzina około 14 także ruch spory, jestem już niedaleko domu, mam do niego zaledwie 200m, ale po drodze spotykam koleżankę, która stoi z grupką znajomych i się śmieją. Zatrzymałem się, kulturalnie przywitałem i zapytałem się co ich tak bawi. Od razu wytłumaczyli, ba, wręcz pokazali obiekt, z którego się śmiali. Była nim kobieta, lat około 30, stała "zwieszona" przed przejściem dla pieszych, z początku nie zrozumiałem co w tym śmiesznego. Nagle kobieta energicznie ruszyła do przodu, przeszła na drugą stronę ulicy i się zatrzymała. Po 5 sekundach dawaj z powrotem. Przyznam szczerze rozbawiło mnie to trochę. Dowiedziałem się od znajomych, że oni tak obserwują ją już jakieś 30min. Wydawało mi się, że to musi być jakiś zakład, albo że gdzieś są ukryte kamery bo jest to zachowanie zgoła nienormalne. Po jakiś 5min oglądania tego jakże zacnego widowiska przestało mnie to śmieszyć. Podszedłem do kobietki aby zapytać czy wszystko w porządku. Jak grochem o ścianę, zero odezwu, żadnej reakcji.

Przyznam byłem zdezorientowany, nie wiedziałem co robić. Zadzwoniłem do znajomej pielęgniarki, która zaproponowała aby zadzwonić na pogotowie. W międzyczasie kobieta zmieniła swoją trasę. Poszła na przystanek, oddalonego o jakieś 50m od miejsca, w którym krążyła. Poszliśmy ze znajomymi za nią, aby poobserwować czy już wszystko w porządku. Może miała jakiś atak albo coś? Na przystanku spotkaliśmy znajomego, którego zapoznaliśmy z sytuacją, ten podszedł do kobiety, aby zapytać o godzinę. Niestety reakcja taka sama jak poprzednio, czyli jej brak. Już dawno przestała śmieszyć mnie ta sytuacja, zadzwoniłem na pogotowie, ale niestety nie mieli wolnych karetek. Pani dyspozytorka kazała mi zadzwonić na policję co też uczyniłem. Policja przekazała sprawę straży miejskiej. W ciągu 50min, w trakcie których czekaliśmy na przyjazd naszych służb porządkowych coraz więcej osób zaczynało się interesować kobietą, która od ponad 40min stała w jednym miejscu bez ruchu. Na czubku nosa miała smarki, miała brudne spodnie i buty oraz potarganą torebkę i szalik. W ciągu tych 40-50min kilka innych osób telefonowało do w/w służb. Kiedy w końcu zjawili się jaśnie panowie, wielce szanowani funkcjonariusze straży miejskiej kobieta odzyskała "zdrowe zmysły". Przynajmniej odzyskała mowę. Oskarżyła nas o nękanie i prześladowanie. Powiedziała, że pochodzi z jednej z okolicznych wsi i czeka na autobus(autobus do tej wsi w ciągu minionych 50 min jechał dwa razy).
Pozwolę sobie jednak przytoczyć rozmowę z [s]trażnikami [m]iejskimi.
[SM]: Zachciało wam się głupich żartów małolaty! Kto kobiecie zabroni przechodzić przez ulicę tam i z powrotem skoro ma na to ochotę? Przystanek to miejsce publiczne, może na nim stać ile tylko zechce.
[Ja]: Ale z tą panią nie było kontaktu, tutaj jest więcej ludzi, którzy mogą potwierdzić moje słowa. Swoją drogą nie kwapili się panowie z przyjazdem.
[SM]: Zachciało wam się głupich żartów, stresujecie niewinną kobietę. Gdyby was było mniej już byście wylądowali na komisariacie. Wracać do domów i się rozejść! Nie robić zbiegowiska

Jest to mocno okrojone ponieważ z tymi debilami nie dało się w ogóle dogadać. Jeżeli dla nich przechodzenie z jednej strony jezdni na drugą non stop przez ponad godzinę jest normalne, a przez kolejną godzinę stanie w jednym miejscu bez ruchu w takim stanie jest normalne to gratuluję im inteligencji. Kobieta została na przystanku, strażnicy miejscy pojechali, my zastosowaliśmy się do instrukcji i poszliśmy do domu.

Powiedzcie, że to nie działo się naprawdę. Czuję się jak w jakiejś kiepskiej komedii.

Wybaczcie, że tak chaotycznie, ale wciąż mną targa. Nie jestem jeszcze do końca świadom tego co się stało. Jak coś nie jasne, czegoś brakuje to proszę o komentarze, wyjaśnię/dodam co trzeba.

Przystanek

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (264)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…