Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#45804

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przytoczę wam historię o tym jak Jaś kochał Małgosię.

Jaś mądry był chłopczyna, pracuś, inteligent i gentelman w jednym. Małgosia - jak to jeden artysta śpiewał - nie była taka całkiem doskonała. Jaś dużo podróżował, na uniwersytetach zagranicznych bywał, języki znał i z każdym temat znalazł. Małgosię natomiast bardziej od kazania jarała zabawa, zamiast szkoły to wyprawa, a przysłowie wszystkim znane: „nie nauka, a chęć szczera zrobi z Ciebie oficera” było jej życiowym cytatem. Do tego nie z jednej misy „jogurt” jadła. W życiu już tak bywa, że serce różne drogi obiera, więc Jaś zakochał się w Małgosi.
Początki miłości zawsze są piękne, człowiek przywdziewa różne maski, by ukryć wady, więc Małgosia - sprytna lisiczka – na anioła się wykreowała. Jaś tracił zdrowy rozsądek i z każdym dniem coraz mocniej Małgosię kochał i coraz więcej czasu poświęcał swojej miłości. Wszystko by pięknie być mogło i historia ta mogła być niczym z filmu wyjęta, lecz cóż wtedy za piekielność by była?
Małgosia po szkole średniej ogólnokształcącej do pracy poszła, bo pieniądze robić trzeba! Doświadczenie będzie, a nie żakowaniem się zajmować. Jaś w tym czasie kończył drugi rok, na jednym z cięższych technicznych kierunków z bardzo dobrymi wynikami. Niestety Małgosia pracę straciła, przez głupotę własną, cwaniactwo i kradzież. Potem znalazła następną, gdzie pracowała kilka tygodni - została zwolniona. Następnie znajomi Jasia załatwili pracę, lecz książnice nie wypada na kasie pracować. Znowu Małgosia bez pracy była. Zaczęły się stęki i jęczenia, że jak to Jaś uczyć się tak może i pieniądze od rodziców dostawać. Do pracy by się wziął, bo nierób i leń. Nasz mężczyzna, jako iż honorowy, uczył się i pracował jednocześnie by pannie dogodzić. Chodził jak trup, ale ciągle powtarzał – to dobra kobieta jest, bardzo mnie kocha, ja to dla naszego szczęścia robię. Zaręczyli się i po zaręczynach Jaś padł przykuty do łóżka na trzy miesiące. Jaś pracę stracił, uczelnie zawalił, ale zdrowie mu wróciło. Przyjaciele Jasia odkryli prawdziwą naturę Małgosi i próbowali go ratować przed zniszczeniem sobie przyszłości. Jednakże Małgosia była na to przygotowana. Zakazała spotkań z przyjaciółmi, a Jaś jako, że mężczyzna, który słów na wiatr nie rzuca, zakochany bez pamięci, przyjął i wykonał to co Małgosia kazała. Dziewczyna pracy znaleźć w królestwie nadwiślańskim nie mogła, bo system zły, bo nie szanują, bo za takie pieniądze pracować nie będzie, bo to głupie, bo ja się nie nadaje i tysiąc innych powodów, więc postanowili wyjechać razem za granicę. Obieżyświat znajomości miał, język w gębie także i wiedzę dużą w dziedzinie cyfryzacji, więc wyjazd załatwił i opłacił, na miejscu znalazł pracę za biurkiem. Natomiast Małgosia pracy znaleźć nie mogła, bo języka się nie uczyła, więc po raz kolejny pracę załatwili znajomi Jasia. Domyślacie się co było dalej? Pracowała tam miesiąc - wyrzucili ją. Małgosia bawić się lubiła i brzydko mówiąc chędożyła się ze znajomym z pracy. Jasiowi niestety choroba wróciła i musiał do kraju wyjechać, by kolejny raz przykutym do łóżka nie być. Dowiedział się Jaś przed wyjazdem, że Małgosia to zwykła ladacznica, więc duma zraniona, honor splamiony, zaręczyny zerwane, ale kobiety w potrzebie nie zostawi i zapewnił jej bezpieczny powrotu do kraju. Małgosia opinię w mieście próbowała mu wyrobić, że gbur, cham, prostak, że tak go kochała, a on ją bydlak zostawił. Lud pokiwał tylko głową, przytaknął i zaczął się śmiać z Małgosi, bo historię dobrze znali jak i ją samą. Jaś zaś długi czas zastanawiał się, czym zasłużył sobie na takie traktowanie, gdzie błąd zrobił. Strata boli, szczególnie jak bliska osoba z którą planuje się przyszłość wbija nóż w plecy, więc Jaś załamany chodził. Bohater nasz żył tak przez kilka tygodni, niestety na uczelnie wrócić nie mógł i musiał zacząć od nowa co go dobiło jeszcze bardziej. Dni mijały, Jasiu musiał zgłosić się po pomoc do specjalisty, bo nie radził sobie z życiem. Ze szczęśliwego, uśmiechniętego, wygadanego człowieka, został jego cień.

Morał z tej powiastki płynie taki: „Nie oddawaj wszystkiego miłości, bo gdy ją stracisz, zostaniesz sam”.

PS. Ostatnio widziałem się z Jasiem. Po pół roku udało mu się odbić od dna, studiuje na tej samej uczelni i na tym samym wydziale. Myśli o założeniu własnej firmy informatycznej, choroba prawie całkowicie odpuściła, psychicznie czuje się lepiej, natomiast Małgosia szuka ojca, więc strzeżcie się =).

sercowo

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (395)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…