Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45808

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w salonie dilerskim znanej, niemieckiej marki pilarek jako sprzedawca - serwisant.

Mała tragikomedia w aktach dwóch o ostrzeniu pił łańcuchowych.

Akt I.

Klient zostawił jednego dnia (przed świętami to jeszcze było) kilka pił łańcuchowych do ostrzenia. Nie były to zwykłe pił ale takie "wypasione", znaczy wzmacniane. Koszt usługi był znaczny (około 150 PLN). Przed wykonaniem usługi poinformowałem o tej kwocie. Klient oczywiście zgodził się ma taki wydatek.

Gdy jednak doszło do odbioru i płacenia, sytuacja była zgoła odmienna.

K(lient): Dzieńdoberek! Ja po te łańcuszki co je wczoraj zostawiałem.
J(a): Dzień dobry. Oczywiście. Podał pan swoje nazwisko czy nazwę firmy?
K: Firma "Wypasiony Ogród" (nie jest to prawdziwa nazwa, choć podobna).
J (po odnalezieniu paczki): Proszę bardzo. 150 złotych poproszę.
K (zamiast sięgnąć po portfel postawił na ladzie czteropak Żubra): Proszę to dla pana.
J: Dziękuję to miłe. Poproszę jeszcze 150 złotych.
K: Dostał pan piwo i jeszcze domaga się zapłaty!
J: No tak. Informowałem o kwocie usługi.
K: Ale tak za piwo to się nie da?
J: Niestety, ale nie.
K: Dobra. (klient schował piwo i rzucił na ladę pieniądze)
J: Paragon wystarczy czy ma być faktura?
K: Faktura.

Klient zapłacił i wyszedł trzaskając drzwiami. "Do widzenia" nie stwierdzono.

Akt II.

Klient będący bohaterem aktu pierwszego pojawił się dziś równo z otwarciem sklepu. Bez zbędnych ceregieli z rozmachem postawił na ladzie karton z piłami łańcuchowymi. Zwykłymi. Wszystkie nosiły wyraźne ślady użycia i do tego były zerwane.

K: Te łańcuchy są źle naostrzone.
J: Dzień dobry. (po obejrzeniu łańcuchów) Proszę pana ale te piły noszą wyraźne ślady zużycia. Widać po nich, że ktoś próbował pracować nimi mimo stępionych zębów tnących.
K: One nie pracowały prawie wcale. Każdy pękł przy dotknięciu z drewnem.
J: Rozumiem, że chce pan dokonać reklamacji usługi. W taki razie poproszę paragon bądź fakturę.
K: Nie mam faktury. Nie mam też czasu. Dawaj mi nowe łańcuchy.
J: Nowych pił panu nie wydam. Mogę co najwyżej znitować i naostrzyć te które pan przyniósł.
K: Dawaj mi nowe łańcuchy!
J: Jak już mówiłem nie wydam nowych. Poproszę nazwę firmy lub NIP żebym mógł odnaleźć fakturę.
K: "Wypasiony ogród".
J: Dziękuję. Już szukam. Przepraszam pana ale na fakturze jest wpisane, że ostrzone były piły wzmacniane, a te które pan teraz przyniósł są standardowe. Nie widzę podstaw do uznania jakiejkolwiek reklamacji.
K: To są te łańcuchy! Byłem u dużego dilera we Wrocławiu i mi powiedziano, że są źle naostrzone.
J: Może i są źle naostrzone ale na pewno nie przeze mnie.
K: Dawaj mi nowe łańcuchy!!!
J: Oczywiście, o ile udowodni mi pan zasadność pana roszczeń.
K: A spier****j. Napiszę do prezesa. Już tu nie pracujesz!
J: Pana wola. Życzy pan sobie coś jeszcze?

Klient raczej sobie niczego więcej nie życzył, bo wyszedł bez słowa.

usługi

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 843 (873)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…