#45842

Jakiś czas temu pracowałam w pewnej sieci komórkowej w call center. Po pewnym czasie zostałam przeniesiona na livechat.

Ważne dla historii fakty, które musicie wiedzieć:
* W aplikacji, z której korzystaliśmy mamy wyświetlane dane wszystkich ludzi odwiedzających stronę - ich IP, miejscowość, podstronę na której się znajdują, czas który tam spędzili, itp. Widzimy też moment, w którym klient opuszcza stronę.
* Każdy konsultant ma na chacie zdjęcie - zawsze ładnego i uśmiechniętego modela, niekoniecznie swoje prawdziwe. Mi w udziale przypadła dość atrakcyjna blondynka.
* Jeżeli klient zaloguje się na czat, zostanie podłączony do losowego konsultanta. W przypadku, gdyby ten chat zakończył i chciał do niego powrócić, system automatycznie podłączy go do tej samej osoby.
* W takiej sytuacji, gdy klient podłącza się ponownie, jako pomoc dla konsultantów wyświetla się poprzednia rozmowa - aby klient nie musiał tłumaczyć problemu od nowa.

Na chat loguje się pan, powiedzmy "Łukasz Piekielny". Chce przedłużyć umowę z naszą siecią, chodzi o internet. Rozmawialiśmy dość długo, bo pan miał spore wymagania odnośnie połączeń. Miły, sympatyczny, uprzejmy. Niestety jednak doszliśmy do wniosku, że w naszej sieci nie ma propozycji dla niego (zależało mu na wysokiej prędkości i małej liczbie transferu), pożegnał się więc ze mną i chat opuścił. Zdjęcie ładnej blondynki musiało być jednak silnym bodźcem.

Nie mija minuta - pan podłączył się znowu, tym razem logując się jako "Arkadiusz Obciągnij". Rozmowę zaczyna od prostego:
- Witaj nieznajoma, muszę sobie ulżyć.
Mogę sobie tylko wyobrazić jego minę, kiedy odpowiedziałam spokojnie:
- Witam, Panie Łukaszu Piekielny. Myślałam, że w kwestii internetu wszystko jest już jasne - czy może jeszcze jakoś mogę pomóc?

Ze strony wyszedł w tempie ekspresowym i ani razu go później na niej nie widziałam :)

call_center