Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45947

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia, którą zamierzam opisać jest dla mnie szczególnie przykra, bo dotyczy bezpośrednio mnie i jednej z najbliższych osób w moim życiu, mojej mamy.

Na początku muszę nadmienić (ważne dla historii), że pochodzę z trudnej rodziny, patologicznej. Ojciec od wielu lat jest alkoholikiem, brat od dzieciństwa miał problemy z prawem i w efekcie od ukończenia 18 roku życia z małymi przerwami siedzi w więzieniu, zazwyczaj za włamania, kradzieże czy rozboje. Jedynie mama i ja pozostałyśmy w domu normalne (poza spaczoną psychiką), bez kryminalnej przeszłości, bez nałogów, z jakąś perspektywą na przyszłość (to ja, bo u mamy tak różowo nie jest). Za to obie na pewno mamy głęboko wyryte w świadomości co alkohol robi z ludźmi, z rodziną i z życiem.

Przechodząc do sedna sprawy, mój brat niedawno skończył odsiadywać wyrok i moi rodzice zgodzili się "na jakiś czas" przygarnąć go do domu, coby miał gdzie mieszkać pierwsze tygodnie na wolności. Piszę "zgodzili się", bo mój brat nie mieszkał z nimi od lat, jest wymeldowany (w celu uniknięcia wizyt komorniczych). Nie wiem czy ustalali wspólnie jakieś warunki tego przedsięwzięcia, ale z pewnością nic nie idzie zgodnie z planem. Mój brat ani nie szuka pracy, ani nie dokłada się do życia (wiem, że nie ma z czego, ale jest zdrowy, ma ręce do pracy i mógłby zacząć coś robić), pod nieobecność rodziców sprowadza podejrzanych typów do domu.

Najgorsze jest jednak to, że ojciec z bratem rozpoczęli wspólne pijaństwo w domu. Dla mnie i dla mamy było to bardzo duże zaskoczenie, przede wszystkim dlatego, że oboje nie pałali nigdy do siebie wielką miłością (długa historia), ponadto mój brat nigdy nie spożywał alkoholu. Sądziłam, że podobnie jak ja, ma do niego wstręt. Myliłam się jednak. Tak więc od około dwóch miesięcy moja mama regularnie po powrocie z pracy zastaje w domu niemal melinę. Gęsty papierosowy dym, porozwalane butelki po piwie i dwóch degeneratów, którzy w domu nic nie robią. Ojciec pracuje, ale praktycznie cały grudzień przesiedział na zwolnieniu lekarskim.

Gdy któregoś dnia odwiedzając mamę (nie mieszkam z rodzicami kilka lat) zastałam taki widok i zobaczyłam jak mama trzęsie się ze zdenerwowania i bezsilności, nie wytrzymałam i zrobiłam mega awanturę, którą z pewnością słyszała cała kamienica. Mój brat wybełkotał mi tylko w twarz: "co się ciskasz dzi*ko, i tak już tu nie mieszkasz". Ojciec był zbyt nachlany by coś powiedzieć.

Spytacie pewnie czemu mama go nie wyrzuci z domu. Po pierwsze nie ma poparcia ojca, który po ponad 30 latach nagle zapałał miłością do syna, a po drugie, czego chyba nigdy nie zrozumiem, kocha tego potwora i na pewno mniej się o niego martwi, gdy mieszka w domu niż jakby spał pod mostem. Nawet, jeśli miałaby to przypłacić zdrowiem.

Historia może dla wielu z was nie okaże się piekielna, dla mnie jednak to najgorszy koszmar, jaki spotkał mnie w życiu. Nawet widok ojca bijącego mamę nie wywoływał u mnie takich łez, jak ta sytuacja, która teraz dotknęła moją mamę. Ojciec bił przez chwilę, potem był spokój. Teraz spokoju nie ma w ogóle.

Może jestem złym człowiekiem, może nawet bardzo złym, staram się o tym nie myśleć, ale życzę mojemu ojcu i mojemu bratu wszystkiego najgorszego. Za to, że zniszczyli życie mnie i mojej mamie. Sobie też, ale tak im chyba pasuje. Mimo, że jestem dorosłą kobietą, nadal drzemie we mnie przerażona dziewczynka, która na widok alkoholu dostaje palpitacji serca. Wszystkich alkoholików utopiłabym w rzecze. Bez wyjątku.

dom rodzinny

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 637 (855)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…