zarchiwizowany
Skomentuj
(25)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Cztery lata temu umarł mój dziadek. Nagle, na zawał.
Babcia załamała się. Jako rodzina staraliśmy się ją pocieszać, udawało nam się to, pozostawaliśmy w świetnych stosunkach. Aż w końcu pojawił się ON - JaśniePan Stanisław.
Postanowił wprowadzić się do babci. Mama traktowała to ulgowo, tłumacząc sobie że przynajmniej nie będzie sama w domu. Ja już trochę mniej. Babcia zaczęła tracić z nami kontakty, odcinać się od świata.
Już parę miesięcy później była skłócona z całą rodziną,a Stanisław siedział w najlepsze na dupie - miał mieszkanko, posprzątane, jedzonko podane... i znalazł sobie towarzyszkę do picia.
Dzięki jego słabości babcia straciła pracę, zdziecinniała, miała depresję. Doprowadził ją do takiego stanu, że wylądowała w psychiatryku.
Normą było, mówienie jej że już jej nie kocha, i robienie scen, przez które biedna kobieta nie spała po nocach.
A prawdziwym chamstwem z jego strony, to zadzwonić do 17stoletniej wnuczki ze słowami "Ja nie biorę za to odpowiedzialności, proszę się nią zająć, nie ŻYCZĘ SOBIE Z NIĄ KONTAKTÓW. Jest dla mnie balastem".
Kilka tygodni później umarła. Za szybko pielęgniarki odcięły jej alkohol, nie podały kroplówek. Krew była za gęsta.
Babcia załamała się. Jako rodzina staraliśmy się ją pocieszać, udawało nam się to, pozostawaliśmy w świetnych stosunkach. Aż w końcu pojawił się ON - JaśniePan Stanisław.
Postanowił wprowadzić się do babci. Mama traktowała to ulgowo, tłumacząc sobie że przynajmniej nie będzie sama w domu. Ja już trochę mniej. Babcia zaczęła tracić z nami kontakty, odcinać się od świata.
Już parę miesięcy później była skłócona z całą rodziną,a Stanisław siedział w najlepsze na dupie - miał mieszkanko, posprzątane, jedzonko podane... i znalazł sobie towarzyszkę do picia.
Dzięki jego słabości babcia straciła pracę, zdziecinniała, miała depresję. Doprowadził ją do takiego stanu, że wylądowała w psychiatryku.
Normą było, mówienie jej że już jej nie kocha, i robienie scen, przez które biedna kobieta nie spała po nocach.
A prawdziwym chamstwem z jego strony, to zadzwonić do 17stoletniej wnuczki ze słowami "Ja nie biorę za to odpowiedzialności, proszę się nią zająć, nie ŻYCZĘ SOBIE Z NIĄ KONTAKTÓW. Jest dla mnie balastem".
Kilka tygodni później umarła. Za szybko pielęgniarki odcięły jej alkohol, nie podały kroplówek. Krew była za gęsta.
ludzie
Ocena:
78
(238)
Komentarze