zarchiwizowany
Skomentuj
(60)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Co się dzieje z tym światem?
W piątek wracałam z pracy do domu. W środku lasu - jakieś 3 km od najbliższej wsi, na poboczu drogi siedział mały kotek. Mały, malutki, na oko około 3 miesięczny. Czyli sam tam nie zawędrował. Siedział na poboczu, bo już tyłkiem przymarzł do lodu. Chudy jak zakładka do książki, nie wiadomo ile czasu tam siedział. Musiał rozpaczliwie miauczeć, bo całkowicie stracił głos. A wiecie, co jest najgorsze? Że on jest bardzo ufny, uwielbia pieszczoty, nie boi się psa, lgnie do ludzi - czyli był gdzieś w domu, wśród ludzi. Widocznie się znudził tym ludzkim larwom i wyrzucili go z auta. Słów mi brak.
W piątek wracałam z pracy do domu. W środku lasu - jakieś 3 km od najbliższej wsi, na poboczu drogi siedział mały kotek. Mały, malutki, na oko około 3 miesięczny. Czyli sam tam nie zawędrował. Siedział na poboczu, bo już tyłkiem przymarzł do lodu. Chudy jak zakładka do książki, nie wiadomo ile czasu tam siedział. Musiał rozpaczliwie miauczeć, bo całkowicie stracił głos. A wiecie, co jest najgorsze? Że on jest bardzo ufny, uwielbia pieszczoty, nie boi się psa, lgnie do ludzi - czyli był gdzieś w domu, wśród ludzi. Widocznie się znudził tym ludzkim larwom i wyrzucili go z auta. Słów mi brak.
Ocena:
362
(446)
Komentarze