Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#46662

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie trochę piekielnie, ale bardziej smutno - o pewnej nastolatce z mojej miejscowości.
Nazwijmy ją Marta. Marta zawsze była typem buntowniczki, nazwałabym ją "trudną dziewczyną". Już w gimnazjum piła, paliła, co do innych specyfików - nie wnikałam, ale nie kryła się z tym, wręcz przeciwnie. Właściwie to myślę, że bardzo ten etap edukacji polubiła, bo dotrwała tam aż do swoich 18 urodzin.

Miesiąc później na portalu społecznościowym podzieliła się ze światem wiadomością "będę miała bejbi kur*a! Yee!". Ta wiadomość nie zaprzestała jednak regularnej publikacji zdjęć z imprezek ze znajomymi, na których to zdjęciach wyraźnie kontrastowały: coraz większy brzuch i coraz różniejsze trunki, rozstanie z pecikiem oczywiście w ogóle nie wchodziło w rachubę. Do ginekologa jechała tylko wtedy, gdy ojciec (oczywiście jej, ojciec nienarodzonego dzieciątka był zbyt "rozmytym" wspomnieniem) niemalże siłą wpakował ją do samochodu i osobiście zawiózł.

Dalszą część opowieści znam właśnie od jej ojca.
Na przełomie siódmego i ósmego miesiąca waga maleństwa była niepokojąca - nie wiem dokładnie co do grama jak sytuacja wyglądała, aczkolwiek była na tyle poważna, że ginekolog zalecił natychmiastową wycieczkę na oddział patologii ciąży.
Następnego dnia około 22.30 ojciec Marty wracał z pracy. Zgadniecie pewnie kogo zobaczył na rynku? Marta - z piwem w jednej łapce, petkiem w drugiej: "no ojciec weź, festyn jest, ziomkom miałam odmówić jak prosili?!". A tak, wyszła na własne żądanie, bo festyn i ziomki.
Przy okazji oczywiście chwaliła się wszystkim dookoła, że będzie miała "takiego zajebistego bachorka, taki różowiutki jak w tych filmach normalnie!". 3 dni później urodziła swojego "bachorka", niestety nie dane mu było być różowiutkim - nie żył.
Martusia nie pogrążyła się w rozpaczy, ależ skąd! Już po tygodniu na swój profil wrzuciła zdjęcia z kolejnej posiadówki z podpisem "nareszcie szczuplutka, bez brzuchola!".

Miało to miejsce pół roku temu. Dlaczego dopiero teraz o tym piszę? A dlatego, że Martusia znowu poczuła silną potrzebę podzielenia się ze światem wspaniałą wiadomością. Tym razem wybrała bardziej subtelny sposób - pod swoim zdjęciem z kieliszkiem poczciwej wódeczki napisała komentarz: "ajjć czeka mnie znowu kilka miesięcy bez alkoholu, niby hihi :) ". Po czym wstawiła zdjęcie "z wczorajszej bibki"... z fajeczką, a jakże!

PS. Uprzedzam pytania o brak interwencji ojca: opisałam wam mniej więcej, jakim typem nastolatki jest Marta - to spróbujcie takiej czegoś zabronić. Dodam tylko, że ojciec wychowuje ją sam.

matki-nastolatki

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 994 (1104)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…