Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46722

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od jakiegoś czasu mieszkam w Austrii, czasem jednak wyjadę na tydzień lub dwa do Polski, aby odetchnąć od języka niemieckiego i ludzi z którymi mam tam niekiedy do czynienia. Coś czuję, że taki wyjazd znowu by się przydał…

Na początek troszkę Historii, jak wiadomo Adolf Hitler był Austriakiem, w dodatku urodził się w miejscowości Braunau am Inn. Przed jego domem stoi zaś głaz z wyrytym napisem, który mówi mniej więcej takie słowa:

„Za pokój, swobodę i demokrację. Już nigdy więcej faszyzmu. Miliony zmarłych przypominają.”

Do tej pory ludzie nastawieni byli do mnie bardzo pozytywnie i pomimo słyszalnych różnic w wymowie, co jest oczywiste, zazwyczaj zapytali mnie skąd pochodzę, gdy usłyszeli „Z Polski” uśmiechnęli się jedynie wesoło i potwierdzili, że nie jest ze mną tak źle i mówię lepiej niż niejeden obcokrajowiec.
Tego dnia było jednak inaczej…

Stałem w kolejce do kasy w jednym z tamtejszych marketów. Zabrałem z półek to czego szukałem i stoję grzecznie w kolejce. Czynna jedna kasa, lecz tam nikt się tym nie przejmuje, nikomu się nie spieszy. Starszy Pan stojący za mną puknął mnie w ramię czymś twardym odwracam się i pytam czy mogę w czymś pomóc, to obudziło piekielnego.

- Jesteś z Polski, co?! – zapytał nieprzyjaźnie
Kiwnąłem twierdząco głową nie przypuszczając jaki sprawy nabiorą obrót.

- Słyszę twój akcencik ty polska świnio! – puknął mnie laską w czoło. Powoli zaczęło się we mnie gotować…

- Wypieprzaj do tej swojej biedoty i zostaw prace dla moich wnuków – uderzył mnie ponownie a ludzie powoli zaczęli się dziadkowi przyglądać.

- Zaręczam Panu, że nie zabieram Pańskim potomkom miejsc pracy, pracuję w miejscu, gdzie oni zapewne w życiu nie chcieliby się znaleźć (pracuję w jednej firmie zajmującej się drobiem, wykrawam piersi, polędwiczki itd.)

- I jeszcze szczeniaku warczysz! – kolejne zadziorne puknięcie, nie wytrzymałem.
Złapałem za laskę i wyszarpując mu ją oparłem o taśmę przy, której staliśmy.

- Teraz już wiemy przynajmniej, kto Hitlera do wojny namawiał! Mam nadzieję, że nie ma pan zbyt wielu wnuków bo inaczej wojna może wisieć w powietrzu! – odwróciłem się i zostawiając zakupy w koszyku wyjaśniłem pani, że są moje i jeśli znajdzie chwilkę to czy mogłaby je odłożyć, zgodziła się więc wyszedłem.

Myślałem, że historia znajdzie swój szczęśliwy finał i na tym się zakończy. Dziadek pokrzyczał a ja rozładowałem napięcie. Jest jednak ciąg dalszy…

Dzisiaj dostałem wezwanie do zapłacenia starszemu Panu odszkodowania w wysokości… UWAGA!... JEDNEGO EURO, uzasadnił to stratami jakie poniósł podczas sprzeczki w sklepie, oraz dodał, że nie chce ode mnie większych pieniędzy, gdyż są pewnie „brudne” (zapewne w sensie skalania ich moimi polskimi dłońmi) i stać go jeszcze na utrzymanie siebie samego. Pomaszerowałem dzisiaj na pocztę i zapłaciłem miłej Pani z okienka, mógłbym się kłócić, ale o takie pieniądze, chyba zwyczajnie nie warto…

zagranica

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 160 (274)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…