Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46727

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Śmietana ? Tak od wczoraj wiem że istnieje wiele odmian i wiem też że nie wolno nikogo ale to nikogo prosić o pomoc.
Po pracy zostałem poproszony przez szwagra o pomoc w naprawie auta. Zeszło nam prawie do samego wieczora. Brudny, głodny, zmęczony udałem się do domu. Niestety w drodze powrotnej odezwał się telefon a w nim SMS od żony : Kup śmietanę do sosów inaczej nie będziesz miał kolacji.
Nie uśmiechało mi się to zbytnio szczególnie na mój ubiór i moją czystość ale co tam myśl o specjalnej kolacji zapędziła mnie prosto do małego dyskontu.
Szybkim krokiem udaje się w stronę lodówek a tu mała konsternacja…. Co to jest śmietana do sosów. Widzę 18%, 36% może to któraś z tych ? A może jakaś specjalna ? Jakieś kwaśne i gęste ? Ale czy to te ? Jak złą kupie to żona mnie chyba wypatroszy. Miałem dzwonić do mej lubej ale spostrzegłem się że telefon został w samochodzie. Rozglądam się po sklepie i ekspedientek nie widzę. Jest za to starsza pani, która grzebie namiętnie swoimi szponami w kawałkach żółtego sera. Wlekę się do niej i zmęczonym błagalnym głosem wypowiadam „ przepraszam czy pomoże mi pani …..” nie dokończyłem. Pani odwróciła się i w szybkim tempem udała się w inny rejon sklepu. Nic trudno, znów udaję się w stronę lodówek i namiętnie przeglądam śmietany. JEST ! znalazłem ! Śmietana do sosów. O i jest nawet śmietana do zup – zadowolony z siebie i nowo nabytej wiedzy udaję się w stronę kasy. Niestety drogę zastępuje mi ochroniarz i ta stara jędza.

Ochroniarz – Pierdykaj stąd….. idź żebrać gdzie indziej
Baba – kto to widział żeby zakupów nie można było spokojnie zrobić !!
Ja – hola hola. Jaki żebrak ? Chciałem się tylko coś zapytać po czym wyjmuję portfel i pokazuje zawartość ( akurat miałem tam coś ok. 1500zł)
Baba – złodziej ! Ukradł komuś portfel.
Ja- i samochód też – po czym macham jej kluczykami.
Ochroniarz – proszę opuścić ten sklep dla świętego spokoju.
Ja – Wyjdę ale razem z zakupioną śmietaną
Baba – niech go pan wyprowadzi bo jeszcze coś ukradnie
Ochroniarz – Proszę wyjść i nie dyskutować ! Nie będziesz mi tu dyktował warunków

OK. rzuciłem śmietanę ochroniarzowi pod nogi – ta rozbyrdała się ładnie po jego czarnych spodniach i lakierkach. Nie zatrzymywał mnie. Dzisiaj sumienie mnie ruszyło i pojechałem do sklepu zapłacić za wyrządzoną szkodę. Poprosiłem kierowniczkę, wyjaśniłem przeprosiłem zapłaciłem. Ochroniarz gdy zobaczył mnie elegancko ubranego schował się jak regałami jak tchórz i udawał stojak na pieczywo. A chciałem się tylko zapytać czy nie muszę mu oddać pieniędzy za czyszczenie butów i spodni……. 

PS Ale za to kolacji mu nie wybacze….

sklepy

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 314 (442)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…