Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#46780

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem ojcem 13-letniego syna, który uczęszcza do 1 klasy gimnazjum. Pewnego dnia, kiedy siedziałem w pracy zadzwoniła wychowawczyni syna (n-nauczycielka, J- ja):

N- witam.
J- Dzień dobry
N- Czy będzie pan na zebraniu w dniu jutrzejszym ?
J- Oczywiście jak zawsze
N- To bardzo dobrze bo musze z panem porozmawiać o pana synu.
J- Dobrze będę. A czy to coś poważnego?
N- to nie jest rozmowa na telefon!! Dowidzenia.

No to ja już się denerwuje co się takiego stało.
Po 15 minutach dzwoni znowu Pani wychowawczyni:

N- Witam to znowu ja. Czy mógłby Pan jednak przyjechać teraz ?
J- No dobrze. Jeżeli to coś tak poważnego to będę za jakąś godzinę bo muszę zwolnić się z pracy i przebić przez miasto w godzinach szytu.

Jadąc zastanawiałem się co ten mój pierworodny nawywijał.

Po jakiejś godzinie jestem w szkole a tu co? Pani sobie pojechała do domu. No myślałem że nie wytrzymam.
Dzwonie do szanownej Pani:
J- dzień dobry. Byliśmy umuwieni na rozmowę w szkole.
N- A no tak. Przepraszam zaponiałam za 30 min będę dobrze?

Zgodziłem się skoro i tak już tam byłem. Pani nauczycielka przyjechała po 50 minutach. Wchodzimy do sali:
J- A więc co się stało?
N- No bo pana syn to mi tak nagadał, że mi w piety poszło !
J- Tzn. Co pani powiedział takiego?
N-NO właściwie to już nie pamiętam.

No poprostu myślałem, że wyjde z siebie i stane obok. Krew mnie zalała. To była tak poważna sprawa, że musiałem zwolnić sie z pracy i utracić premie na koniec miesiąca( No ale co to jest skoro syn był zamieszany '' W tak poważna sprawe) W sumie Pani do dnia dzisiejszego nie przypomniała sb co to ten mój syn jej nagadał. Ach te nauczycielki....

Szkoła

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…