zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia sprzed 2-3 lat. Skończyłam zajęcia na uczelni, wyszłam z budynku, stanęłam przed pasami (przejście bez świateł), ulica raczej mało ruchliwa, 2 pasmówka, ale widzę, że jedzie samochód, więc grzecznie czekam.
Pan kierowca był na tyle uczynny, że przed przejściem się zatrzymał, weszłam więc na jezdnię.
Moje szczęście, że zawsze w takich sytuacjach zatrzymuję się na moment, lub zwalniam na wysokości linii oddzielającej oba pasma! Fakt iż się zatrzymałam, najprawdopodobniej uratował mi życie-drugim pasmem jechał z dużą prędkością jakiś ch*j, gadając przez telefon, gdy mnie zobaczył (przypominam-na szczęście stojącą!) dał po hamulcach-zatrzymał się dobre pare metrów za pasami...
Gdybym wtedy się nie zatrzymała i próbowała przejść-pewnie dziś bym tej historii nie opisywała.
Pan kierowca był na tyle uczynny, że przed przejściem się zatrzymał, weszłam więc na jezdnię.
Moje szczęście, że zawsze w takich sytuacjach zatrzymuję się na moment, lub zwalniam na wysokości linii oddzielającej oba pasma! Fakt iż się zatrzymałam, najprawdopodobniej uratował mi życie-drugim pasmem jechał z dużą prędkością jakiś ch*j, gadając przez telefon, gdy mnie zobaczył (przypominam-na szczęście stojącą!) dał po hamulcach-zatrzymał się dobre pare metrów za pasami...
Gdybym wtedy się nie zatrzymała i próbowała przejść-pewnie dziś bym tej historii nie opisywała.
przejście dla pieszych
Ocena:
200
(246)
Komentarze