Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47214

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak pisałem w wcześniejszej historii, jestem harcerzem, a jako, że mamy ferie wybraliśmy się na zimowisko.

Ja z swoją drużyną pojechałem wraz 5 innymi jednostkami z Jeleniej Góry do Wrocławia. Było nas 56 osób, w tym jedna mała piekielna (11 lat), którą na potrzeby tego wpisu nazwijmy Ania.

W pociągu nic nie zwiastowało tej męczarni, ale jak już wyszliśmy z pociągu i mieliśmy do przejścia 400m do MDK, to Ania stwierdziła, że nie poniesie swojej super, hiper, mega ciężkiej torby (dzieci trzy lata młodsze od niej miały cięższe i dzielnie niosły).

Dzień jakoś zleciał i przyszła noc, zaczął się cyrk pod tytułem "Ja nie zasnę". W programie było:
1:00-1:30 - Utwór "Ja nie mogę spać" wraz z choreografią.
1:30-2:00 - (ktoś uchylił okno by trochę się przewietrzyło, okno wychodziło na wewnętrzny dziedziniec i było jakieś 3m nad ziemią) Opera "Zamknij to okno, bo ktoś wejdzie i nas zabije" okraszony zmianą intonacji i poziomem natężenia dźwięku, które obudziła połowę ludzi w pokoju (gdzie spało koło 16 dziewczynek).
2:00-2:30 - telefon do ojca "Jak tutaj jest źle".

My (kadra) siedzieliśmy dwa pokoje dalej i co kwadrans wysyłaliśmy jedną osobę do uciszenia Anii, ale działało na 5 minut.

W następny dzień były kręgle. Na początku Ania była uradowana i wychwalała się jaka to nie ona, dopóki zaczęła uderzać kulą nie w kręgle, a w bandy i były fochy - to wszystko jest tak zrobiona, bym przegrywała (podchodząc i pchając kulę z klatki piersiowej albo rzucając od boku).

Wspomnę o takich rzeczach jak:
- Ania musi iść w pierwszej parze szyku (jak ktoś stoi sam (bez pary) na początku, to idzie na koniec, ale Ania tego nie zrobi, ewentualnie pójdzie ale będzie się zatrzymywała przy każdej wystawie mimo ponagleń).
- Szukanie specjalnie jej na aquaparku, bo nie potrafi przyjść na zbiórkę, na szczęście spóźnienie moje i koleżanki pani z obsługi anulowała.
- Przykładanie palca do strumienia fontanny w Galerii Dominikańskiej, ochlapując wszystkich dookoła, oczywiście mówi, że nic nie zrobiła.

Na koniec bomba z przedednia wyjazdu (wieczór):
Wychodzę z swojego pokoju, idę na dół do grupy i widzę płaczącą Anię, która mówi, że wszyscy oskarżają ją, że pociągnęła kogoś sznurkiem, choć zarzeka się czynu. Stwierdziłem, że może faktycznie wszyscy są przeciw niej i poszedłem wszystko zbadać. Wołam rzekomą pokrzywdzoną, patrzę i widzę ślad na szyi od sznurka. Wkurzony, chciałem powiedzieć jej co o tym myślę, jednak ubiegł mnie jej drużynowy, może na jej szczęście. Myślicie, że Ania chociaż przeprosiła koleżankę? Jesteście w dużym błędzie, bo tym razem urządziła dramat "Nikt mnie nie lubi i wyjeżdżam" rzucając wszystkie swoje ubrania do walizki i całym pokoju.

Uprzedzając komentarze:
- Każda dziewczyna z kadry i jej drużynowy co wieczór z nią rozmawiali o jej zachowaniu. Podkreślali to, że każdy przyjechał po to by się bawić, także ona i to, że jej zachowanie psuję atmosferę itp itd.
- Na początku próbowaliśmy jej zwracać uwagę i starać się ją ustawić wszelkimi dostępnymi nam sposobami do pionu - w drugim dniu straciliśmy cierpliwość i stwierdziliśmy, że damy jej pewne ulgi (na przykład szła ze mną w szyku na początku) tracąc mniej czasu nie kłócenie się z nią.

Wyjazd

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 72 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…