Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47265

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia z dzisiejszego poranka, nadal mnie trzęsie na myśl o tym.

Słowem wstępu: pół roku temu zmarł mój tata. Od lat walczył z nowotworem płuc, który w zeszłym roku dał przerzuty. Ostatnie dwa miesiące życia tata spędził w szpitalu. Bardzo przeżyłam jego odejście i nie ukrywam, nadal jest mi ciężko. Z tego powodu staram się unikać wścibskich sąsiadek, zainteresowanych „jak do tego doszło”.

Dziś rano wybrałam się do niewielkiego, samoobsługowego marketu. Wchodząc do sklepu zauważyłam panią K. – wyjątkowo upierdliwą (przepraszam za wyrażenie, ale nie mam pomysłu czym można je zastąpić) kobietę, lubującą się w wymianie informacji na temat bliźnich. Szybko schowałam się za półkami, udając wyjątkowe zainteresowanie wodą mineralną i modląc się w duchu, żeby tylko K. mnie nie zauważyła i nie zaczęła wypytywać. Niestety, sąsiadka podążyła za mną, nawiązała się rozmowa (J-ja, K-ona):

[K]: Przepraszam bardzo, ale czy ja mogę panią o coś zapytać? Bo mi to spokoju nie daje.
[J]: Proszę bardzo, słucham.
[K]: Dlaczego pani tatuś to u nas na cmentarzu pochowany? Przecież nie był stąd, mogliście go pochować gdzie indziej, wie pani że u nas na cmentarzu to miejsc już nie ma.
[J]: Pewnie dlatego, że tu mieszkał czterdzieści lat? Sądzę, że ma prawo być pochowany właśnie tu.

Łudziłam się, że da mi spokój, ale to niestety nie był koniec.

[K]: A przepraszam, a co było tatusiowi?
[J]: Miał raka.
[K]: Czyli to nieprawda że się powiesił?

W tym momencie osłupiałam.

[J]: Kto pani takich głupot naopowiadał?
[K]: No mówią tak na osiedlu, bo wie pani, ja to pani tatusia nigdy chorego nie widziałam.

Chciałam jak najszybciej opuścić sklep. Łzy napłynęły mi do oczu, zapomniałam, co chciałam kupić. Już złapałam za klamkę, gdy poczułam, że ktoś mnie łapie za ramię.

Odwróciłam się, patrzę, a tu K.

[K]: Niech pani zaczeka, ja też idę do domu. A jeszcze się pani zapytam: żałoby to już pani nie nosi?
[J]: Po czym pani wnioskuje? (zdziwiłam się, bo ubrana byłam na czarno)
[K]: A, bo ma pani taki kolorowy szaliczek.

Szalik był istotnie w kolorze ciemnoszarym.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 971 (1045)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…