Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47351

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę wolnego czasu to, a co mi tam, opiszę kilka sytuacji zza kabiny motorniczego.

1. Jak to czasami bywa do tramwaju wpadają kontrolerzy. Nawiasem mówiąc, strasznie współczuje tym biednym ludziom, którzy objęli rolę kontrolera biletów. Niewdzięczna praca no ale co zrobić z czegoś komunikacja musi żyć. Wracając do sytuacji Panowie wpadli do tramwaju, drzwi się zamykają. Czas na kontrole. Strach, obrzydzenie oraz przerażenie wpadły w oczy pasażerów. Wszyscy sobie po cichu zadają pytanie "Co jak mój bilet jest już nieważny?!". Gdy nagle kontroler podchodzi do mego zacnego okienka z pytaniem "Czy to prawda, że nie ma Pan biletów na sprzedaż?*".

*Przed wyruszeniem w jakąkolwiek trasę motorniczy musi mieć zapas co najmniej 50 biletów.

Czas na małą retrospekcje. 10 minut przed wydarzeniem głównym.

Zanim cokolwiek zacznę opowiadać dalej warto wspomnieć, że był to tramwaj bez automatu z biletami. Dodatkowo, przejeżdżał przez prawie całe miasto. Osoby podróżujące komunikacją wiedzą, że brak automatu = kolejki u motorniczego.

Pewien Pan w średnim wieku podszedł do mego okienka z pytaniem czy nie mam przypadkiem na sprzedaż biletów 15 minutowych. Grzecznie odpowiadam, że niestety ale motorniczy może mieć tylko dwa rodzaje biletów. Godzinny ulgowy i normalny.
P(an) - W takim razie poproszę normalny.
J(a) - 4zł się należy.
Pan rzuca mi na "ladę" 10zł. Niestety przepisy się pozmieniały i kwota musi być wyliczona. Wręcz jest to zabronione abyśmy wydawali pieniądze. Ma być równe i tyle.
J - Kwota musi być równa.
P - No ale jak to? Przecież płacę.
J - Takie są przepisy, nie mogę Panu wydać.
P - Ale ja nie mam drobnych.
J - Przykro mi. Może ktoś Panu rozmieni.

No nic, przepisów lepiej nie łamać bo się źle skończy. Pan zapewne stwierdził "nie jadę daleko, co mi tam, zaryzykuje" i po bilet nie wrócił.

Skoro już wszystko jasne z czystym sumieniem mogę wrócić do akcji rzeczywistej.

Oczywiście pokazuje Panu kontrolerowi iż bilety mam. Tłumaczę, że Pan nie miał równej kwoty to wedle zasad nie mogłem dokonać transakcji.
Pan oczywiście zaparte w swoje. Stwierdził, że kłamie, że mu nie chciałem sprzedać, że to, że tamto i że on ogólnie ma nas w d**ie, że walnie siarczystą skargę na mnie, na kontrolerów, na szyby i uchwyty w tramwaju itp. itd. Pan oczywiście powiedział, że nie ma dokumentów (ma, ma tylko nie chce pokazać). Nie zostaje nic innego jak wezwanie straży miejskiej. W tym punkcie zazwyczaj dokumenty się, całkiem przypadkiem, znajdują.

2. Sytuacja z rodzaju niespotykane. Ogólnie chyba jestem już stary. Akurat miałem popołudniową zmianę więc chcąc nie chcąc kończyłem dopiero koło 24. Tramwaje o takich porach bywają siedliskiem ludzi zmierzających na imprezę lub z nich wracających. No ale do rzeczy. Fantazja młodych ludzi nie zna granic. Mowa o fantazji... seksualnej. W skrócie na tylnych siedzeniach mego wehikułu znalazła się urocza para (chłopak i dziewczyna żeby nie było), która wykorzystując czas podczas nudnej podróży w tramwaju postanowiła znaleźć dla siebie rozrywkę. Baa! nie byle jaką rozrywkę. Postanowili uprawiać nierząd w komunikacji miejskiej. No i co teraz? Przecież nie było tego na szkoleniu. Dzwonić po straż miejską? Rozgonić? Czy wyjść i klaskać gdy dojdzie do "wielkiego finału"? Sam już nie wiedziałem. Ostatecznie przecież JA tu rządzę.

No to próbuje ładnie wytłumaczyć owej parze iż tramwaj to nie jest miejsce do tego typu rzeczy i żeby ładnie zaprzestali a jeśli nie przestaną to będę zmuszony wezwać policję. Oczywiście w tym miejscu mogłem walnąć monolog oraz instruktaż do czego służy łóżko albo przedstawić wiele ciekawszych miejsc niż tramwaj. Nie pomogło, zostałem potraktowany jak powietrze. Zresztą kto by słuchał jakiegoś grzyba. Przecież miłość jest ślepa, głucha i spontaniczna. Siłą przecież nie będę wyciągał(fu, fu,fu, fu) młodzieńca z objęć swej ukochanej. Co to to nie. Pozostało mi tylko zadzwonić po jakieś ekhm... służby, które na sile prawa mogą coś z tym zrobić.

Tutaj apel do rodziców! Zostawiajcie swym dzieciom częściej wolne mieszkanie. Dzięki waszej odwadze i poświęceniu dla sprawy może uda mi się uniknąć, w dalekiej przyszłości, takich sytuacji :)

3. Artystów na Świecie nie brakuje. Artystów-malarzy.

Przerwa, końcówka. Czas wyciągnąć jakieś drobne aby zakupić ohydną kawę z automatu i zrelaksować się przy papierosku. Podczas małej dziesięciominutowej przerwy można pomyśleć o egzystencji człowieka na planecie Ziemia lub przemyśleć całą filozofię Kanta. No... lub po prostu pogadać z kolegą z fachu o duperelach. Gdy już mamy zamiar odjeżdżać aby wykonywać swą pracę sumiennie i punktualnie zauważamy coś dziwnego czego nie było na tramwaju. Myślimy sobie "Cóż to k**** jest?!".

Podchodzimy bliżej aby zobaczyć co to. Aż dochodzimy i widzimy, że nasz tramwaj zdobi rysunek przypominający kształtem męskie genitalia (dla wrażliwych lub osób poniżej 18 roku życia - rakieta). A pod owym rysunkiem "piękny" napis "Je**ć pewien klub piłkarski". Nie pozostaje Ci nic więcej jak tylko zgłosić szkodę, a potem dostać sromy opierdziel od szefostwa.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (663)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…