Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47522

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak już to wielokrotnie bywało o piekielnej służbie zdrowia troszeczke napiszę.

Mimo, że młoda 22letnia kobieta, różnych lekarzy odwiedzam z ciekawymi dolegliwościami.
Mniej więcej od 1 klasy gimnazjum (czyt. jakieś 9 - 10 lat)
byłam leczona na astmę oskrzelowo - wysiłkową.
Jako, że moja rodzicielka ma w pracy wykupiony pakiet dla całej rodziny
na leczenie w prywatnej przychodni X to właśnie z takiej możliwości korzystam lecząc się na pozostałe
schorzenia.
Jako, że od początku mojej "choroby" prowadziła mnie jedna pani doktor (gdzie muszę dodać
wizyty były u niej bezpłatne, na NFZ) stwierdziłam, że do owej przychodzi nie będę się przenosić.
Jednakże leki się skończyły, pani doktor na urlopie.
W przychodzi publicznej recepty wystawić nie mogą bo ponoć nowe przepisy są, udałam się do lekarza
w owej przychodzi X.
Lekarz miły, pozytywne opinie.
Obejrzał badania, przebadał. Wysłał na wiele różnych badań (co mnie bardzo zdziwiło)
w końcu po kilku godzinach dokładnego przebadania pan doktor stwierdził z całą odpowiedzialnością,
że ja astmy nie mam i nigdy nie miałam.

Mam tylko pytanie,
Po pierwsze: Czy pani doktor miała jakąś umowę z apteką w której kupowałam leki?
I drugie: Po co faszerować zdrowego człowieka sterydami?

służba_zdrowia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…