Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47592

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na pewno niektórzy z Was słyszeli o wypadkach drogowych, jakie miały miejsce podczas zeszłego weekendu na autostradzie A4.
Jeśli nie to w skrócie powiem, że doszło do kilkunastu stłuczek i kilku wypadków, co doprowadziło do zamknięcia niektórych odcinków drogi nawet na 7 godzin. W telewizji winę zrzucono na mgłę i niekorzystne warunki, ale czy tylko to było prawdziwą przyczyną tych zdarzeń?

1. Kilkanaście aut przede mną zapaliła się naczepa od TIRa. Ciężarówka zatrzymała się i przypadkowy facet zabrał swoją gaśnicę z auta i zaczął gasić tą naczepę. Po chwili został potrącony przez innego faceta zainteresowanego pożarem. Staliśmy w korku 3 godziny.

2. Po wyruszeniu w dalszą drogę, oddaniu haraczu na bramkach we Wrocławiu, w okolicach węzła Kostomłoty, doszło do kilkunastu kolizji, z których większość była spowodowana gapiostwem i nieuwagą ludzi (wiem to od policjanta, który przeklinał ten dzień, że nie wziął wcześniej wolnego, bo spędził całą służbę na autostradzie w akompaniamencie kłótni i krzyków).

3. Jedziemy dalej. Po ominięciu tych wszystkich wypadków, lekko zestresowani mgłą zachowujemy dużą ostrożność. Nagle z białej szaty wyłaniają się dwa czerwone punkciki będące tylnymi światłami jadącego około 60 km/h Matiza, co samo w sobie stwarza zagrożenie na autostradzie. Wyprzedzając zastanawiamy się co się stało. Naszym oczom ukazał się widok Pani jadącej za kierownicą rozmawiającej przez telefon i robiącej notatki na kierownicy.

Ale lepiej zwalić winę na stan dróg (nie mówię, że są idealne) i warunki pogodowe, a myślenie wyłączyć.

autostrada A4

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 626 (704)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…