Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47725

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
W odniesieniu do historii walentynkowych dorzucam i swoją.

Wydarzenia miały miejsce, kiedy byłam w podstawówce, czyli n lat temu.
Od zawsze byłam cicha, nieśmiała i miałam lekką nadwagę. Miałam w klasie kilka przyjaciółek. Niestety, w mojej klasie było też paru świrów, którzy nie dawali mi żyć.
Było tego dużo. Rozsmarowywanie g*wna w toalecie na włosach, rzucanie we włosy gumy do żucia, przypalanie kurtki w szatni papierosami, bicie, wyrzucanie zawartości plecaka do kosza lub za okno, plucie do kaptura, czekanie, aż wyjdę ze szkoły, żeby mnie skopać, zimą nawrzucać śniegu za kołnierz, jesienią, żeby wywalić książki i zeszyty do kałuży. Jeden z prześladowców kopał mnie w brzuch,a kiedy upadałam, popychał mnie w stronę swojego krocza, mówiąc "liż" (kilkakrotnie powtarzał klasę, był starszy ode mnie, co istotne). Skarżyłam się wychowawczyni, rodzicom...
Reakcja wychowawczyni: "przesadzasz, oni się tylko tak bawią, na pewno nie chcą ci nic zrobić, to końskie zaloty".
Reakcja rodziców: "a co ty za darmo chleb jesz, broń się, przywal mu i tyle" (tak, starszemu parę lat kolesiowi).
Doszło do tego, że do domu odprowadzały mnie koleżanki, bo sama bałam się iść.
Nadeszły walentynki. "Listonosze" roznoszą kartki po klasach. Smutnieję z minuty na minutę, do mnie chyba nie ma nic...W końcu dostaję kartkę. Jedną.
Z napisem w środku:
"Śmierdzisz grubasie zabij się".
Oczywiście, dumni nadawcy kartki się nie znaleźli...ale widziałam po uśmieszkach, kto to wymyślił.
W końcu byłam tak wycofana, że przestałam się udzielać na lekcjach, budziłam się w nocy z krzykiem...

Minęło parę lat. Byłam na pierwszym roku studiów. Szłam spokojnie z zajęć, kiedy zobaczyłam przed sobą...swojego prześladowcę z podstawówki. Niewiele się zmienił. Podszedł do mnie, kpiąco mówiąc "aśkaaaaa, poliżesz mi?". Na moment strach mnie sparaliżował, stanęły mi przed oczami te wszystkie sytuacje, kiedy nie dawał mi żyć. A potem zareagowałam instynktownie.
Walnęłam mu w jądra z kolana, a potem z pięści w nos. Zwinął się w kłębek,a ja uciekłam...
Potem, jak widział mnie gdziekolwiek, przechodził na drugą stronę ulicy.

szkoła podstawowa

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (362)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…