zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O to historia Dlaczego unikam zajęć o nazwie: Religia.
Jestem w pierwszej klasie gimnazjum i do tej pory jak reszta klasy uczęszczałam normalnie na religię. Katecheta od początku wydawał się nie ciekawy. Nazwijmy go panem [P]
Sytuacja sporna numer jeden:
Tak około miesiąc po rozpoczęciu roku była lekcja o antykoncepcjach, ateistach, aborcjach itp. Powiedział, że absolutnie nic nie ma do ateistów, i że jeśli postępują według dekalogu mają szanse na zbawienie. Z czego miesiąc później powiedział: "Jeśli odrzucimy Boga, to od razu zostaniemy potępieni. Weźmy na przykład takiego ateistę - odrzucając Boga wybiera piekło." (czyli od razu staję się satanistom, kiedy nie wierzy w nic?).
Sytuacja sporna numer dwa:
Chciałyśmy z przyjaciółkami zapytać go co sądzi o liście książek, zespołów i filmów zakazanych przez kościół. Powiedział, że absolutnie nie ma takiego czegoś ponieważ, Pan daję nam wolną wolę i NICZEGO nam nie zakazuję.
Jeszcze kilka lekcji po lekcji wymienionej w Sytuacji pierwszej, była lekcja o homo- i bi-. Nie wypowiadał się w ich sprawie. Ale jakoś nie dawno, po feriach prowadził pewną lekcje i powiedział, że Bóg zabił dwóch homoseksualistów, bo tak nie może być. Zaczął tłumaczyć jakie to jest złe (a podobno Bóg daje nam wolną wolę i niczego nam nie zakazuję), aż moja przyjaciółka nie wytrzymała i powiedziała mu prosto w twarz: Nie ważne jakiej płci jest miłość, ważne, że posiada się ją do drugiej osoby.
Ten cytat powiedzieli do niej i rodzeństwa, jej rodzice.
Na co [P] zaczął mówić, że to nie jest to samo, bo to tylko pociąg seksualny. Aż w końcu z jego ust padło piękne zdanie: To jest to samo jakbyś współżyła ze swoją matką.
Koleżanka opuściła głowę i poczuła wielkie zażenowanie, nie dość, że nie wytłumaczył, co powinien zrobić każdy nauczyciel/pedagog, to jeszcze ludzie się na nią później krzywo patrzyli. Jej było bardzo przykro. Już by nie chodziła na religie gdyby nie bierzmowanie.
Piekielni ludzie są wśród nas. :C
Jestem w pierwszej klasie gimnazjum i do tej pory jak reszta klasy uczęszczałam normalnie na religię. Katecheta od początku wydawał się nie ciekawy. Nazwijmy go panem [P]
Sytuacja sporna numer jeden:
Tak około miesiąc po rozpoczęciu roku była lekcja o antykoncepcjach, ateistach, aborcjach itp. Powiedział, że absolutnie nic nie ma do ateistów, i że jeśli postępują według dekalogu mają szanse na zbawienie. Z czego miesiąc później powiedział: "Jeśli odrzucimy Boga, to od razu zostaniemy potępieni. Weźmy na przykład takiego ateistę - odrzucając Boga wybiera piekło." (czyli od razu staję się satanistom, kiedy nie wierzy w nic?).
Sytuacja sporna numer dwa:
Chciałyśmy z przyjaciółkami zapytać go co sądzi o liście książek, zespołów i filmów zakazanych przez kościół. Powiedział, że absolutnie nie ma takiego czegoś ponieważ, Pan daję nam wolną wolę i NICZEGO nam nie zakazuję.
Jeszcze kilka lekcji po lekcji wymienionej w Sytuacji pierwszej, była lekcja o homo- i bi-. Nie wypowiadał się w ich sprawie. Ale jakoś nie dawno, po feriach prowadził pewną lekcje i powiedział, że Bóg zabił dwóch homoseksualistów, bo tak nie może być. Zaczął tłumaczyć jakie to jest złe (a podobno Bóg daje nam wolną wolę i niczego nam nie zakazuję), aż moja przyjaciółka nie wytrzymała i powiedziała mu prosto w twarz: Nie ważne jakiej płci jest miłość, ważne, że posiada się ją do drugiej osoby.
Ten cytat powiedzieli do niej i rodzeństwa, jej rodzice.
Na co [P] zaczął mówić, że to nie jest to samo, bo to tylko pociąg seksualny. Aż w końcu z jego ust padło piękne zdanie: To jest to samo jakbyś współżyła ze swoją matką.
Koleżanka opuściła głowę i poczuła wielkie zażenowanie, nie dość, że nie wytłumaczył, co powinien zrobić każdy nauczyciel/pedagog, to jeszcze ludzie się na nią później krzywo patrzyli. Jej było bardzo przykro. Już by nie chodziła na religie gdyby nie bierzmowanie.
Piekielni ludzie są wśród nas. :C
Szkoła
Ocena:
-14
(24)
Komentarze