Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47796

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam społeczność piekielnych. Jestem debiutantem, a oto moja pierwsza historia:)

Był sobie październik 2011 roku. Pewnego dnia postanowiłem odwiedzić swoją w tamtym czasie dziewczynę. Jak pomyślałem tak zrobiłem i już po kilku minutach machania łapkami (jestem wózkowiczem) byłem na stacji PKP w swoim mieście słynącym z mafii w celu udania się na Dw. Wileński w Wawie. Tyle jeśli chodzi o wstęp.

Po dojechaniu na dworzec zjeżdżam sobie radośnie z rampy celem udania się na przystanek autobusowy znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Tymczasem moją uwagę przykuła pewna nietypowa sytuacja...

Przy barierkach umożliwiających przyczepienie doń roweru stał sobie taki oto rower. Niby nic, gdyby nie to, że przy rowerku radośnie majstrował sobie Pan Żul dzierżąc w dłoni piłkę do metalu i próbując nią przeciąć łańcuch okalający ramę roweru.Ujrzawszy ten widok, na mej twarzy zagościł malowniczy facepalm , a w mózgu zagościła myśl "WTF?! Ludzi jak mrówek, a ten rower kradnie? Desperat jaki czy ki ch..?"

Chwilę po mojej reakcji do akcji wkroczyła dość posunięta w latach ,aczkolwiek nad wyraz żywotna [B]abinka i dawaaaj do [P]ana [Ż]ula :
[B]:Zostaw tato! Nie wstyd Ci tak cudze brać?!
[PŻ]:Spier..... babo wścibska!

Na takowe argumenty nie było rady wobec tego Babinka zaniechała postawy obywatelskiej i machając ręką oddaliła się w tylko sobie znanym kierunku, a Pan Żul wrócił do czynności brutalnie przerwanej i dawaaaj dalej piłować ten łańcuch.Jednakże po jakimś pojawiło się dwóch panów mundurowych ze [S]traży [M]iejskiej

[SM]:Panie, co pan robisz?
[PŻ]:(cisza, koleś w transie)
[SM]:Panie, co pan robisz?! (tu nastąpiło znaczące puknięcie w ramię Pana Żula)
[PŻ]:No jak co? Rower piłuję.(szczęściem Pan Żul wyszedł z transu zaledwie po drugim upomnieniu)
[SM]:To pana rower?
[PŻ]:Nie, a skądże?
[SM]: To na groma pan ten rower piłujesz?
[PŻ]:No, bo jak se odpiłuję to będzie mój.

Na taką siłę argumentów panowie jedynie spojrzeli po sobie z konsternacją po czym stwierdzili
[SM]:Pan pójdzie w takim razie z nami.

Pan Żul na te słowa rzucił natychmiast na ziemię dzierżoną chwilę temu piłę po czym potulnie oddał się w ręce szanownej Straży Miejskiej.



Przepraszam za długą opowiastkę, ale naprawdę nie umiem inaczej.

Warszawa dworzec Pan Żul rower.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (303)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…