Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47831

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzięki temu, że aktualnie jestem w trakcie chemioterapii co trzy tygodnie jestem zmuszona być na trzy, góra pięć dni w szpitalu, po to by dostać chemię. Nie chcę tym razem opisywać piekielności służby zdrowia, a piekielność pacjentów.

Mianowicie nie jako jedyna mam przyjemność jeżdżenia w wyżej wymienionym celu do Instytutu, ale jako niejeden szczęśliwiec spędzam tam góra 5 dni inni muszą siedzieć tam na zabiegach nawet do 6 - 7 tygodni. Na ogół trafia się na fajne babeczki, z którymi idzie się dogadać pożartować, ba, nawet w karty na świetlicy pograć. I tak też mi się trafiało, więc nie było problemów. Do czasu trafienia na panią D. Kobietka nie młoda bo 75 lat miała, na szczęście nie był to typ mohera ale, no właśnie zawsze jest jakieś ale...

Owa pani w ciągu dnia była do strawienia, ale w nocy wychodził z niej diabeł, otóż potrafiła mnie o 4 w nocy obudzić z pytaniem która godzina. Po odpowiedzeniu jej że czwarta usłyszałam: "pie*dolisz jest ósma" i dawaj zaczyna wyciągać wszystkie szeleszczące woreczki, torebeczki, wyjmować ręcznik klapeczki i ona idzie się myć. Nie wiem czemu szła do łazienki na korytarzu jak przy pokoju jest prysznic i toaleta, ale za każdym razem zawracała ja pielęgniarka mówiąc, że jest czwarta rano i że ma iść jeszcze spać. Przychodziła wtedy mówiąc że faktycznie jest czwarta, chowała wszystko z powrotem do szeleszczących woreczków i kładła się, po czym za dwie godziny robiła to samo.

Uwierzcie mi bądź nie, ale po 4 takich nocach gdy wróciłam do domu byłam wykończona bardziej psychicznie przez Panią D, niż przez chemię. Gdy tydzień temu szłam ponownie na chemię, a wiedziałam że ona jeszcze leży, zastrzegłam sobie że mogę nawet na korytarzu leżeć, tylko nie z nią w pokoju. Na szczęście pielęgniarka przydzielająca mi łóżko rozumiała o co chodzi.

służba_zdrowia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 482 (610)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…