Piękny (prawie) wiosenny dzień. Sobota. Czas między zajęciami na studiach trzeba spożytkować, więc idę do Galerii na małe zakupy, obiad, itd.
Szczęśliwa z całym talerzem pyszności, nie widząc świata myślę co by tu jeszcze sobie kupić. W tym momencie do mojego stolika podchodzi młoda kobieta, ale ku mojemu zdziwieniu nie chce się dosiąść, jedynie kładzie coś przede mną i odchodzi. Co jest? Niestety jeden rzut oka upewnia mnie w tym co najgorsze.
"Jesteśmy osobami niesłyszącymi (bla bla bla)... prosimy o pomoc- cena breloczka 5 zł". Oj zagotowało się we mnie.
Tu wyjaśnię, że miałam przez kilka lat wiele wspólnego z Polskim Związkiem Głuchych w tym mieście, w którym sytuacja miała miejsce. Nie, nigdy nikt z nich nie żebrał w Galeriach. Na pewno nie organizowano takich akcji. Na pewno pomoc nie miała trafić do żadnych potrzebujących ludzi. Poza tym, pani w języku migowym potrafiła tylko "dziękuję", więc moja rozmowa z nią byłaby ciekawa, gdyż znam ten język bardzo dobrze.
Widząc ile osób daje po kilka-kilkanaście złotych kobiecie, coś we mnie pękło. Udałam się do ochrony ze stwierdzeniem, że szlachetny cel, że dobrze że Galeria włącza się w pomoc potrzebującym, tylko dlaczego akcja nie jest nagłośniona, nie ma plakatów itd. Pani klasyczny WTF na twarzy. W tym momencie zrozumiałyśmy się bez słów.
[Pani ochroniarz]: Znowu ci sami co w pociągach? Przecież tu nie wolno żebrać...
Akcja właściwa tu się kończy, bo żebrząca kobieta jest proszona o opuszczenie budynku.
Wielu ludzi pomaga bo ma dobre serce, ale proszę, upewnijcie się że ta osoba potrzebuje pomocy! Wasze często ciężko zarobione pieniądze idą dla zwykłych wyłudzaczy i kłamców.
Szczęśliwa z całym talerzem pyszności, nie widząc świata myślę co by tu jeszcze sobie kupić. W tym momencie do mojego stolika podchodzi młoda kobieta, ale ku mojemu zdziwieniu nie chce się dosiąść, jedynie kładzie coś przede mną i odchodzi. Co jest? Niestety jeden rzut oka upewnia mnie w tym co najgorsze.
"Jesteśmy osobami niesłyszącymi (bla bla bla)... prosimy o pomoc- cena breloczka 5 zł". Oj zagotowało się we mnie.
Tu wyjaśnię, że miałam przez kilka lat wiele wspólnego z Polskim Związkiem Głuchych w tym mieście, w którym sytuacja miała miejsce. Nie, nigdy nikt z nich nie żebrał w Galeriach. Na pewno nie organizowano takich akcji. Na pewno pomoc nie miała trafić do żadnych potrzebujących ludzi. Poza tym, pani w języku migowym potrafiła tylko "dziękuję", więc moja rozmowa z nią byłaby ciekawa, gdyż znam ten język bardzo dobrze.
Widząc ile osób daje po kilka-kilkanaście złotych kobiecie, coś we mnie pękło. Udałam się do ochrony ze stwierdzeniem, że szlachetny cel, że dobrze że Galeria włącza się w pomoc potrzebującym, tylko dlaczego akcja nie jest nagłośniona, nie ma plakatów itd. Pani klasyczny WTF na twarzy. W tym momencie zrozumiałyśmy się bez słów.
[Pani ochroniarz]: Znowu ci sami co w pociągach? Przecież tu nie wolno żebrać...
Akcja właściwa tu się kończy, bo żebrząca kobieta jest proszona o opuszczenie budynku.
Wielu ludzi pomaga bo ma dobre serce, ale proszę, upewnijcie się że ta osoba potrzebuje pomocy! Wasze często ciężko zarobione pieniądze idą dla zwykłych wyłudzaczy i kłamców.
galeria
Ocena:
761
(801)
Komentarze