zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
SYTUACJA, KTÓRA SPOTKAŁA MOJA KOLEŻANKĘ. Za jej pozowleniem zamieszczam ją tutaj- pisząc w pierwszej osobie.
Miesiąc temu spotkała mnie dość niemiła sytuacja.
Pracowałam w jednym z hoteli. Pracowałam...
Jako, że w pracy musiałam być ubrana wręcz na galowo swoje rzeczy wraz z resztą obsługi zostawialiśmy w przebieralni dla pracowników. Każdy miał swoją szafkę. Pech chciał, że musiałam tam zostawić swoją torebkę. Wieczorna zmiana, czekam z utęsknieniem na koniec pracy. Zmęczona kończę swoją robotę, udaję się do szatni i oczom moim i koleżanki ukazuje się widok- wszystkie kurtki pracowników na podłogach, torebki również. Mi brakuje portfela i kart bankomatowych, koleżance Iphona, innemu koledze też jakiegoś droższego telefonu. Dramacik. udajemy się do ochrony, monitoringu nie mogą udostępnić. Pytamy, co mogą zrobić i że jednak to kradzież itp. Odpowiadają, że w sumie to nic.jeden jeszcze żartobliwie rzucił: "Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem". Drugi dodał, że stało się już.
Gdzie piekielność? raz, że żaden z nich nie pofatygował się, żeby przejrzeć z nami taśmy, mimo, że o to prosiliśmy ( chociaż nie ma kamery u nas w sztani- to jednak jest na korytarzu i można by się przyjrzeć, kto dokładnie wchodził kiedy do tego pomieszczenia).
Na drugi dzień dostałam ja, koleżanka i dwóch kolegów z pracy telefon, że mamy się więcej nie stawiać w pracy, bo ochrona ( o.o ) złożyła na nas skargi, że nas zespół jest niezdyscyplinowany,. zrobimy wszystko by ich wkręcić w jakąś aferę, bo ich nie lubimy i z pewnością chcemy ich oskarżyć o kradzież, której NA PEWNO nie było.
Boże... Widzisz i nie grzmisz.
Miesiąc temu spotkała mnie dość niemiła sytuacja.
Pracowałam w jednym z hoteli. Pracowałam...
Jako, że w pracy musiałam być ubrana wręcz na galowo swoje rzeczy wraz z resztą obsługi zostawialiśmy w przebieralni dla pracowników. Każdy miał swoją szafkę. Pech chciał, że musiałam tam zostawić swoją torebkę. Wieczorna zmiana, czekam z utęsknieniem na koniec pracy. Zmęczona kończę swoją robotę, udaję się do szatni i oczom moim i koleżanki ukazuje się widok- wszystkie kurtki pracowników na podłogach, torebki również. Mi brakuje portfela i kart bankomatowych, koleżance Iphona, innemu koledze też jakiegoś droższego telefonu. Dramacik. udajemy się do ochrony, monitoringu nie mogą udostępnić. Pytamy, co mogą zrobić i że jednak to kradzież itp. Odpowiadają, że w sumie to nic.jeden jeszcze żartobliwie rzucił: "Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem". Drugi dodał, że stało się już.
Gdzie piekielność? raz, że żaden z nich nie pofatygował się, żeby przejrzeć z nami taśmy, mimo, że o to prosiliśmy ( chociaż nie ma kamery u nas w sztani- to jednak jest na korytarzu i można by się przyjrzeć, kto dokładnie wchodził kiedy do tego pomieszczenia).
Na drugi dzień dostałam ja, koleżanka i dwóch kolegów z pracy telefon, że mamy się więcej nie stawiać w pracy, bo ochrona ( o.o ) złożyła na nas skargi, że nas zespół jest niezdyscyplinowany,. zrobimy wszystko by ich wkręcić w jakąś aferę, bo ich nie lubimy i z pewnością chcemy ich oskarżyć o kradzież, której NA PEWNO nie było.
Boże... Widzisz i nie grzmisz.
hotel
Ocena:
6
(74)
Komentarze