Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48168

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może nie robiłabym takiej wojny, ale w imię zasad wzięłam sobie za cel rozgłoszenie sprawy i uczulenie jak największej ilości ludzi na niżej opisane praktyki.

Ci, którzy mają do czynienia z Facebookiem na pewno wiedzą, że roi się na nim od stron sygnowanych jakimiś cytatami, bądź pseudo-fajnymi nazwami. Pewnie części z Was choć raz obiła się o uszy nazwa takiej właśnie strony. Nie podam jej nazwy, jednak wspomnę, że chodzi o to, żeby Wyjść, bo wkuropatwia mnie twoja twarz, której udało się dobić do 130 000 lajkowiczów. Oczywiście strona została opchnięta komuś, kto postanowił na niej nieźle zarobić. I w tym momencie do akcji wkracza moja siostra. Wczoraj strona ta opublikowała konkurs, w którym do wygrania było 10 par z limitowanej kolekcji Vansów (takie buty, płacisz 150 zł za markę i 50 za but), na którą moja siostra poleciała z wywieszonym jęzorem. Zasady były banalne. Wysłać smsa pod numer *****, który kosztuje – uwaga, uwaga – tylko 10 groszy i kod zwrotny wpisać w komentarzu. Kto pierwszy, ten lepszy. Oczywiście, nie mając na swoim koncie środków, moja siostra skorzystała z telefonu mamy i… O mój borze sosnowy – wygrała. Właściciele fanpage’a postanowili uhonorować ją drugą parą, którą postanowiła przekazać mi. Napisała do nich wiadomość z adresem, danymi osobowymi, uchachana jak nigdy dotąd.
Potem przyszła do mnie i podzieliła się radosną nowiną, kazała mi podać numer swojego buta. Pokazała mi ten konkurs, a mi zapaliła się ostrzegawcza lampka w głowie. Jako że na wiadomość właściciele strony nie odpisali (ba, blokowali każdy nieprzychylny komentarz), skorzystałam ze strony internetowej, która sprawdza ile kosztują takowe smski i gały dosłownie wyszły mi na wierzch widząc cenę tego sms'a. No okej to tylko 30 złotych, a będziesz miała vansy - można by rzec. Oczywiście, jedyne co mogłam zrobić to roześmiać się głośno bo to, że tych butów na oczy nikt nie zobaczy, było jasne jak słońce.
I tutaj do akcji wkroczyłam ja. Pal licho 30 złotych. Ale takich konkursów w internecie jest mnóstwo i ofiarami są najczęściej dzieci, a płacą za to ich rodzice. Strona została przeze mnie zgłoszona, skontaktowałam się osobami, które również zostały ''szczęśliwymi zwycięzcami" i podjęłam kroki.
Napisałam do bloggera, który odesłał mnie do innego Pana, który nadał sprawie rozgłosu publikując notkę na stronie internetowej, co zaefektowało usunięciem fanpage'a. No okej. Ale co z pieniędzmi?
Nie brnęłabym w to dalej, ale sms, który mojej mamie przyszedł na telefon dzisiaj mnie przeraził. Wynikało z niego, że wysłany przez moją siostrę sms został zdublowany, czyli de facto kwota 30 złotych została policzona dwukrotnie. Za namową koleżanki postanowiłam szukać dalej. Dotarłam do strony ******, która udostępnia usługi Premium SMS i w załączniku znalazłam plik, który również mnie zaniepokoił mianowicie fakt dotyczący dodatkowych 30 smsów zwrotnych, za które, jak sądzę zapłacić będzie musiała moja mama >.<
Wracając do najważniejszego:
Dlatego też zgłosiłam oszustwo w BOKu w/w firmy i sprawa obecnie jest w toku, gdyż dostałam info, że została przekazana do działu bezpieczeństwa.
Takie same kroku doradziłam tym dziewczynom, którym również wyłudzono pieniądze. Żałuję jednak, że dotarłam do tak małej ilości osób, gdyż praktyki stosowane przez te fanpejdże są bardzo popularne i wiele osób (w tym dorosłych) się również na to złapało.
Mam nadzieję, że uda się zablokować dalszy przesył pieniędzy, bo o odzyskaniu już straconej kwoty nawet nie marzę. Mam nadzieję, że uda się znaleźć sprawców, gdyż aby skorzystać z usług Premium SMS w tej firmie, trzeba podawać swoje dokładne dane, więc szansa cofnięciu skutków jest całkiem spora.

Teraz mam pytanie: jakim trzeba być [garść barwnych epitetów], aby ot tak wyłudzać pieniądze od dzieci i naciągać wszystkich na prawo i lewo na grube pieniądze? Naprawdę wszyscy nie mają za grosz honoru?
Może zostawiłabym tę sprawę w spokoju, ale w imię zasad postanowiłam działać, żeby chociaż ostrzec innych. A jeśli zajdzie potrzeba, to nawet zgłoszę to organom ścigania (oczywiście nie ja, tylko moja mama, którą póki co nie chcę mieszać w te sprawy).

Jak to mówią, głupota nie boli, ale płacić trzeba.

Sprawa: w toku.

internet

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 296 (364)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…