Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48201

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewnie mało piekielne, bo mnie bardziej rozbawiło niż wściekło...
Od czasu do czasu zdarza mi się malować figurki. Żadne dzieła sztuki, takie tam, dla siebie. Jakiś czas temu przyjrzałam się kilku swoim "dziełom" i postanowiłam, że najwyższy czas przearanżować te wiekopomne malunki. Nie miałam akurat nic do usunięcia farby więc udałam się od "Leroja".
Ale, że jestem kobietą, po dotarciu na odpowiedni dział i stanięciu przed regałem z poszukiwanymi specyfikami, zaczęłam się gapić na dziesiątki kolorowych puszeczek i czytać etykiety, bo same nazwy niewiele mówiły mi o zastosowaniu tajemniczych substancji. (Zawsze to okazja do poszerzenia wątłej wiedzy i znalezienia czegoś lepszego niż zmywacz do paznokci, który mi trochę drogo wychodził.) I to był błąd.
Uprzejmy pan podszedł do mnie i zapytał, czy może mi w czymś pomóc. Norma, mówię, że potrzebuję czegoś do usunięcia zaschniętych farb, głównie akrylowych. I czego się dowiedziałam?
- Czegoś takiego to nie ma, zostaje tylko ciepła woda i szorowanie szczotką.
Aha. Drobne elementy z delikatnego metalu będę szorować, rozpędziłam się. Minę musiałam mieć dziwną i niespecjalnie miłą, bo pan chwilę pomyślał, popatrzył i zaproponował mi najprostszą benzynę do czyszczenia powierzchni przed malowaniem. Pokiwałam główką, poczekałam aż sympatyczny osobnik się oddali i z następnej półki wzięłam gluta do usuwania farb, dowolnych, który całkiem nieźle się sprawdza.
I w sumie nie wiem o co chodziło... O to, że nieświadomej osobie można wcisnąć cokolwiek, najwyżej przyjedzie drugi raz? O to, że jestem kobietą i mogłam sobie co najwyżej rączki pobrudzić, bo przecież nie mam prawa chcieć np. oczyścić ściany? Nieznajomość działu pod swoją pieczą?

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…