Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48704

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas Euro 2012 pracowałem w ogródku piwnym jako barman. Sytuacja wydarzyła się bodajże w trzecim dniu mistrzostw. Co ważne nasz ogródek piwny był ulokowany tuż obok rynku miasteczka, w którym akurat pracowałem. Cały ten projekt był w jakiś tam sposób sponsorowany przez Tyskie, mieliśmy m.in. ich flagi i kufle do rozdania. Stamtąd też poszedł przykaz, żeby sprawdzać dowody w razie wątpliwości. Tyle słowem wstępu.

Jakoś 15 minut przed rozpoczęciem meczu, ludzi całkiem sporo, inni się jeszcze schodzą. No i przyszli nasi piekielni - grupa nastolatków, dałbym tak 14-16 lat. Normalni nastolatkowie, z gatunku tych w kolorowych bluzach, oczokłujących butach i grzyweczkach jak po wyjściu od fryzjera. Co prawda jestem dosyć wysoki (190 cm), ale najwyższy z nich sięgał mi tylko jakoś do klatki piersiowej, buzie dziecięce, głosy dziecięce, no generalnie za staro to oni nie wyglądali. Podchodzą do mnie i się zaczyna:

[J]a: Dobry wieczór, co podać?
[C]hłopak, najwyższy ze stadka: Nalej nam z 6 piw.
[J]: A mógłbym prosić o dowód?

I tu następuje pantomima, której nie powstydziliby się najlepsi aktorzy teatralni. Chłopak wyciąga portfel, przegląda przegródki, po czym zaczyna się uroczo klepać po kieszeniach.

[C]: Zostawiłem w domu, ale weź nam nalej, ja ci później przyniosę ten dowód.
[J]: Przykro mi, ale nie mogę wam sprzedać piwa bez dowodu, rozkaz od szefa - przepraszający uśmiech, żeby nie było.
[C]: A to spier****j pedale.

No cóż, po roku w telemarketingu i niespecjalnie miłych rodzicach, takie skargi spływają po mnie jak woda po kaczce, więc tylko się uśmiechnąłem i życzyłem miłego dnia. Nasza wspaniała grupka jednak nie wyszła, siedli z tyłu, skądś sobie skołowali jakąś colę i popalali papierosy, umilając sobie czas kierowaniem do mnie wyzwisk ilekroć przechodziłem obok. Trudno, niech siedzą, nie mogę ich wyrzucić. Po jakimś czasie jak niosłem tam komuś piwo, zauważyłem, że im też udało się zdobyć jakieś tanie piwo ze sklepu obok. No nic, postanowiłem dalej ładnie ignorować ich wyzwiska (repertuar im się kończył na "pedale" i c***u) i pracowałem sobie dalej.

I na tym by się historia skończyła, gdyby nie to, że pod nasz ogródek podjechał radiowóz. Niestety, wtedy naszą wspaniałą grupkę opuściła odwaga i zwinęli się z prędkością Usaina Bolta po 3 litrach kawy. Policjanci sobie spokojnie do nas podeszli, zapytali się czy wszystko okej, wzięli sobie wodę, po czym wrócili do radiowozu. Grupka już nie wróciła, ale jak sprzątałem po nich stolik (niezły bałagan zrobili swoją drogą) to zauważyłem, że jeden z geniuszy zostawił portfel + papierosy.

Miałem ochotę je gdzieś przez przypadek zgubić, ale się powstrzymałem, mimo, że strasznie nie lubię takich piekielnych nastolatków. Nie wiem skąd to przekonanie o bezkarności i postawa "wszystko mi wolno". Może jakieś zbyt bezstresowe wychowanie, naprawdę nie wiem. Ale jak dalej będą piekielni to im serdecznie współczuję. Bo w końcu trafią na kogoś, kto im pokaże, że nie wszystko im wolno.

Co do chłopaka, który zostawił ten portfel. Przyszedł po niego na następny dzień. Z mamusią.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 824 (900)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…