Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48832

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak na fali historii o piekielnych kierowcach mi się przypomniało. Miało to miejsce przy okazji ostatnich naprawdę dużych opadów śniegu.

Wracałem po zmroku do domu. Droga nie odśnieżona, nie oświetlona, trochę kręta ale ogólnie pusta. Widać większość ludzi wolała stać w korku na głównej, równoległej drodze. Jechałem spokojnie, na tyle szybko na ile pozwalały warunki. Zależało mi jednak troszkę na tym aby dotrzeć do domu wcześniej niż później, więc trzymałem się górnej granicy stabilności wozu. Oczywiście z rozsądnym marginesem. Wszak wolałem też jednak dotrzeć niż nie dotrzeć.

Po kilku minutach takiej jazdy zauważyłem we wstecznym lusterku zbliżające się światła. Nie zbliżały się może jakoś specjalnie szybko, jednak kierowca utrzymywał szybsze tempo niż ja następstwem czego w końcu mnie dogonił. Panu śpieszyło się bardziej niż mnie, jednak akurat z przeciwnego kierunku jechało akurat kilka samochodów, więc Pan BMW (zauważyłem w lusterku charakterystyczną "nerkę") postanowił usiąść mi na zderzaku i zmusić mnie do szybszej jazdy. Standardowy zestaw: klakson, długie, wychylanie się na prawo i lewo. Cóż, postawiłem na asertywność i postanowiłem nie reagować. Gdy nagle... jest! Jest luka! BMW rozpoczęło manewr wyprzedzania. Na śniegu.

Wiedziałem czym może się to skończyć, więc zdjąłem nogę z gazu. Niestety czarny scenariusz się sprawdził. Powracając na prawy pas z wciąż wciśniętym gazem, "Beta" przystąpiła do piruetu. Wyminąłem ją od lewej strony. Spokojnie, aby nie skończyć jak on. Zatrzymałem się trochę dalej i wezwałem pomoc. Facet miał szczęście pasując się równo między dwa drzewa i lądując w rowie. Nic poważnego mu się nie stało, samochód też nie wyglądał najgorzej. Najgorsze jest to, że przez niego obaj straciliśmy czas. Co gorsza, ów człowiek kompletnie nie widział nic złego w swoim zachowaniu. Ba, początkowo chciał mnie nawet pobić twierdząc, że to moja wina. Szczęśliwie jego bokserskie zapędy ukróciło przybycie policji.

Zastanawia mnie co kieruje takimi ludźmi. Kierowca BMW wyglądał na jakieś 40 lat. Zapewne miał żonę, może nawet dzieci. Wydawać by się mogło, że powinien być bardziej odpowiedzialny. Tymczasem tyle się mówi o młodych kierowcach przepełnionych brawurą i fantazją, którzy to po pijaku rozbijają się na każdym przydrożnym drzewie.

Piekielni kierowcy

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 461 (529)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…