Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49029

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z dzisiejszego ranka.
Jechałam jak zawsze do pracy autobusem linii 17, ludzi nie było za wielu, jednak siedzących miejsc nie widziałam dlatego stanęłam przy oknie naprzeciw środkowych drzwi. Na którymś przystanku z kolei wsiedli kontrolerzy biletów i zaczęli sprawdzać. Koło mnie stała jakaś kobieta i młody chłopak. I właśnie ten na widok kanarów zaczął się do mnie ciskać. Próbując wyłudzić mój bilet dla siebie. Oczywiście stanowczo się sprzeciwiłam i kazałam mu spadać. Ja pokazałam swój bilet kanarom, a jego spisali. Niby nic. Chciał pocwaniakować, myślał, że jak użyje wulgarnych słów to się go przestraszę i potulnie oddam swój skasowany bilet, tym samym skazując siebie na mandat. Nie dałam się.

Myślałam w sumie, że na tym koniec. Został spisany, mandat otrzymał. Droga trwała dalej, ale zagotowało się trochę we mnie, bo pozwolił sobie na kilka siarczystych epitetów skierowanych w moją osobę. Jednak uznałam, że lepiej nie wdawać się z nim w żadną dyskusję i jechałam dalej w olewczym milczeniu. Jednak on nie omieszkał jeszcze się ze mną pożegnać. Gdy autobus dojeżdżał do przystanku koleś podszedł do mnie, bo zdążyłam odsunąć się z wcześniejszego miejsca i przywalił mi z całej siły pięścią w brzuch. A łapę miał pokaźną. Ciemno mi się zrobiło momentalnie przez oczami, zgięłam się w pół próbując ogarnąć ból. Jego już nie było - wysiadł. Do teraz jestem zszokowana, bo takiego finału się nie spodziewałam.

komunikacja_miejska

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 838 (942)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…