zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie będzie to historia typu mega piekielne, ale o dziwnych ludziach
Bardzo często jeżdżę autobusami, więc spotykam różnych ludzi. Postanowiłem opisać kilka przypadków, raczej są to osoby nietypowe.
Sytuacja 1, Gdańsk, Linia 127
K-Kobieta, Ki-Kierowca
kobieta wsiada do autobusu, 1-szymi drzwiami i chce kupić bilet
K:Dzień dobry, bilet poproszę
Ki:Jaki?
K:yyy... taki papierowy pan da
Ki:...Ale jaki rodzaj biletu?
K:Taki papierowy, prostokątny, do kasownika się wkłada
Ki:Ehh... normalny, czy ulgowy
K:Normalny, papierowy bilet.
Zapłaciła i poszła.
Syt.2, linia 199
K-Kobieta M-Mężczyzna, Ki-Kierowca
Siedzę spokojnie z przodu pojazdu, K, w wieku 70 lat z hakiem (ciężkim, żeliwnym hakiem) wysiada 1-szymi drzwiami i odwraca się do kierowcy
K:Panie, zrób pan coś!
Ki:Ale o co chodzi?
K:Tam z tyłu siedzi jakiś facet, nie pozwala mi usiąść, ja coś do niego mówię, a on mi odpowiada, że ja chyba nie mam z kim w domu rozmawiać, że mam iść, toż to brak szacunku do starszych, ja nie pozwolę...
W tym czasie M też wysiadł i stoi za panią.
M:A odp****ol się pani ode mnie
Poszedł, a staruszka dalej nawija
K:Takich to na Sybir się zsyłać powinno, do najcięższych łagrów, skąd już się nie wraca... i w ten deseń dalej.
Ki się wkurzył, zamknął drzwi, a ona dalej gada, tym razem chyba w powietrze.
Syt. 3, linia 384
Podjeżdżamy na przystanek (Targ Rakowy, tłum ludzi) kierowca otwiera drzwi, a na zewnątrz kłóci się starsza para (tak ok. 65-70 lat)
Żona:Mówię ci, że on tam na pewno tam nie jedzie.
Mąż:Ale dla pewności spytam kierowcy
Ż:Ale po co? Mówię, że tam nie jedzie.
M(do kierowcy):Przepraszam, czy jedzie pan przez Suchanino?
Kier:Tak.
M:Ha! Mówiłem ci! Wsiadaj.
Po chwili jazdy w ciszy:
Ż:Ja i tak nie wierzę, że on jedzie przez Suchanino.
M:Przecież pytałem kierowcy, chyba wie gdzie jedzie.
Ż:Ale pewnie mu się pomyliły linie.
M:Kobieto! nic się nie pomyliło, tylko ty masz obsesję, że możesz tam dojechać tylko jednym autobusem.
Kłócili się tak, dopóki pani nie zobaczyła, że jesteśmy na Suchaninie i szybko wysiadła.
Syt. 4, przystanek
J-ja M-mężczyzna
M:Przepraszam, czy ten autobus do dworca to przy dworcu staje?
J:yyy.... tak?
Syt. 5, uogólnienie
Często jeżdżę z kawą na wynos, co, nie wiem czemu, przyciąga uwagę innych. Z reguły przysiada się jakaś starsza pani i wywiązuje się dialog w tym stylu:
J-ja Sp-Starsza pani
Sp:A co tam pan ma w tym kubku?
J:Kawę.
Sp:A to tak teraz można?
J:Ale co można?
Sp:No wziąć sobie i iść.
J:Tak, można.
Sp:A jaka to kawa?
J:Biała mocha z syropem.
Sp:A jak to smakuje?
J:Zależy jaki syrop
Sp:A gdzie taką dają
J:W XYZ
Sp:A ile taka kosztuje?
J:12zł
Sp:I ja jak pójdę to też sobie tak będę mogła wziąć?
J:Tak.
Kiedy dotrzemy do tego momentu, to rozmówczyni musi wysiadać, bo akurat dojeżdżamy do Kościoła/przychodni/warzywniaka/domu/pętli (niepotrzebne skreślić).
Historii z komunikacji miejskiej mam sporo, jak się spodoba, to opiszę więcej.
Bardzo często jeżdżę autobusami, więc spotykam różnych ludzi. Postanowiłem opisać kilka przypadków, raczej są to osoby nietypowe.
Sytuacja 1, Gdańsk, Linia 127
K-Kobieta, Ki-Kierowca
kobieta wsiada do autobusu, 1-szymi drzwiami i chce kupić bilet
K:Dzień dobry, bilet poproszę
Ki:Jaki?
K:yyy... taki papierowy pan da
Ki:...Ale jaki rodzaj biletu?
K:Taki papierowy, prostokątny, do kasownika się wkłada
Ki:Ehh... normalny, czy ulgowy
K:Normalny, papierowy bilet.
Zapłaciła i poszła.
Syt.2, linia 199
K-Kobieta M-Mężczyzna, Ki-Kierowca
Siedzę spokojnie z przodu pojazdu, K, w wieku 70 lat z hakiem (ciężkim, żeliwnym hakiem) wysiada 1-szymi drzwiami i odwraca się do kierowcy
K:Panie, zrób pan coś!
Ki:Ale o co chodzi?
K:Tam z tyłu siedzi jakiś facet, nie pozwala mi usiąść, ja coś do niego mówię, a on mi odpowiada, że ja chyba nie mam z kim w domu rozmawiać, że mam iść, toż to brak szacunku do starszych, ja nie pozwolę...
W tym czasie M też wysiadł i stoi za panią.
M:A odp****ol się pani ode mnie
Poszedł, a staruszka dalej nawija
K:Takich to na Sybir się zsyłać powinno, do najcięższych łagrów, skąd już się nie wraca... i w ten deseń dalej.
Ki się wkurzył, zamknął drzwi, a ona dalej gada, tym razem chyba w powietrze.
Syt. 3, linia 384
Podjeżdżamy na przystanek (Targ Rakowy, tłum ludzi) kierowca otwiera drzwi, a na zewnątrz kłóci się starsza para (tak ok. 65-70 lat)
Żona:Mówię ci, że on tam na pewno tam nie jedzie.
Mąż:Ale dla pewności spytam kierowcy
Ż:Ale po co? Mówię, że tam nie jedzie.
M(do kierowcy):Przepraszam, czy jedzie pan przez Suchanino?
Kier:Tak.
M:Ha! Mówiłem ci! Wsiadaj.
Po chwili jazdy w ciszy:
Ż:Ja i tak nie wierzę, że on jedzie przez Suchanino.
M:Przecież pytałem kierowcy, chyba wie gdzie jedzie.
Ż:Ale pewnie mu się pomyliły linie.
M:Kobieto! nic się nie pomyliło, tylko ty masz obsesję, że możesz tam dojechać tylko jednym autobusem.
Kłócili się tak, dopóki pani nie zobaczyła, że jesteśmy na Suchaninie i szybko wysiadła.
Syt. 4, przystanek
J-ja M-mężczyzna
M:Przepraszam, czy ten autobus do dworca to przy dworcu staje?
J:yyy.... tak?
Syt. 5, uogólnienie
Często jeżdżę z kawą na wynos, co, nie wiem czemu, przyciąga uwagę innych. Z reguły przysiada się jakaś starsza pani i wywiązuje się dialog w tym stylu:
J-ja Sp-Starsza pani
Sp:A co tam pan ma w tym kubku?
J:Kawę.
Sp:A to tak teraz można?
J:Ale co można?
Sp:No wziąć sobie i iść.
J:Tak, można.
Sp:A jaka to kawa?
J:Biała mocha z syropem.
Sp:A jak to smakuje?
J:Zależy jaki syrop
Sp:A gdzie taką dają
J:W XYZ
Sp:A ile taka kosztuje?
J:12zł
Sp:I ja jak pójdę to też sobie tak będę mogła wziąć?
J:Tak.
Kiedy dotrzemy do tego momentu, to rozmówczyni musi wysiadać, bo akurat dojeżdżamy do Kościoła/przychodni/warzywniaka/domu/pętli (niepotrzebne skreślić).
Historii z komunikacji miejskiej mam sporo, jak się spodoba, to opiszę więcej.
komunikacja_miejska
Ocena:
0
(56)
Komentarze