Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49165

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Denerwuje mnie lekkomyślność i brak odpowiedzialności właścicieli psów. Sama mam duże psisko i zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś może jej się bać, albo po prostu nie życzyć sobie by jakiś pies do niego podchodził, dlatego zawsze prowadzę ją na smyczy a puszczam wolno tylko w bezludnych miejscach.

Oto dwie historie, które wydarzyły się w przeciągu ostatniego tygodnia.

1. Idziemy sobie na spacer, ja i pies, z naprzeciwka idzie dziewczyna z psem podobnej wielkości jak mój. Moja Saba idzie na smyczy, tamten pies wolno. Ja swoją trzymam krótko bo wiem, że lubi sobie pohasać z innym psem i wtedy nie koniecznie słucha moich komend. Psy się obwąchały i nagle tamten zaczął warczeć i wskoczył na moją wgryzając się jej w kark. Moja na smyczy więc nie ma jak się obronić i kręcą się wokół mnie. Mówię do dziewczyny, żeby zabrała psa, a ta nawet nie zareagowała, tylko stoi i się patrzy. Ściągnęłam więc smycz i kopnęłam tamtego psa, aż spadł z mojej. W duchu zaklinałam go, żeby mnie nie zaatakował. A dziewczyna po prostu sobie poszła i nic sobie nie zrobiła z mojej sugestii, że agresywnego psa to się na smyczy i w kagańcu trzyma.

2. Tym razem idę na spacer z dzieckiem i psem. Wychodzimy zza zakrętu i widzę kobietę z psem dwa razy takim jak mój, oczywiście smycz w ręku a pies luzem. Złapałam mocniej dziecko za rękę i ściągnęłam smycz, już mamy odchodzić, a tamten pies rusza na nas. Krzyczę do kobiety, żeby go odwołała, a ta do mnie, że pies przecież biegnie w drugą stronę. Każę dziecku odejść pod klatkę bloku, a sama czekam na to co się stanie. Ten pies na szczęście miał przyjazne zamiary, ale zanim kobieta do mnie podeszła, zwierzaki zdążyły się zaplątać w smycz i skakać (utrzymanie mojego w tym stanie jest bardzo trudne, Saba spokojnie ciągnie oponę od traktora). Kobieta podeszła i zamiast go zabrać, zdecydowanym ruchem zaczęła go łapać za ogon i głaskać po boku. Wkurzyłam się ,bo stoję w środku psiej zawieruchy, zakręcona w smycz, a ta się tu w czułości bawi. Dziecko się wystraszyło i rozpłakało, a ja nawet nie mam jak go uspokoić. Mocno ściągnęłam smycz, tamtego złapałam za obrożę i rozdzieliłam, a kiedy podsunęłam go pod nos kobiecie powiedziałam, że tak się to robi.

Może to nie jest piekielne, ale strasznie wnerwiające. Kiedy nie znam jakiegoś psa, zwyczajnie się boję jego reakcji, boję się, że stanie się coś mojemu dziecku, mnie albo mojemu psu. Ja ograniczam takie zachowania mojego psa i tego samego oczekuję od właścicieli innych czworonogów.

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 508 (682)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…