Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49255

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Parę dni temu wybrałem się do supermarketu po kilka promocyjnych produktów. Zaparkowałem samochód poprawnie jak należy i poszedłem na zakupy. Kiedy po kwadransie wróciłem, obładowany paczkami pieluch i resztą dziecięcego "sortu", to niemal wyszedłem z siebie i puściłem głośno wiązkę wulgaryzmów.

Jaki widok zastałem? Na bocznej szybie od strony kierowcy miałem przyklejoną nalepkę tzw. "karnego ku*t*asa" i drugą z tekstem: „Jeżeli zabierasz moje miejsce, weź też moje kalectwo”, a lusterko od strony kierowcy było urwane!

Uprzedzając ewentualne pytania wyjaśniam, że zaparkowałem prawidłowo! Samochód stał prostopadle przodem do trawnika na zwykłym miejscu parkingowym. Niestety, jak się okazało, na lewo ode mnie znajdowały się trzy miejsca dla osób niepełnosprawnych. Wszystkie te miejsca są szersze od normalnego miejsca parkingowego, na każdym jest też wymalowany białą farbą znak poziomy P-24 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Znak_P-24.svg). Dodatkowo oprócz oznaczenia poziomego, na początku pierwszego miejsca i na końcu trzeciego stoją znaki pionowe T-29 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Znak_T-29.svg). Dla lepszego zobrazowania sytuacji dodam, że znaki pionowe stoją na wysokości linii początkowej pierwszego i linii końcowej trzeciego miejsca, wyznaczając granice obszaru miejsc wydzielonych dla osób niepełnosprawnych.
Na marginesie dodam, że wszystkie trzy sąsiednie miejsca dla niepełnosprawnych były puste zarówno wtedy kiedy parkowałem, jak i po moim powrocie z zakupów.

Parkując zatem na miejscu sąsiadującym z miejscami dla osób niepełnosprawnych mój samochód stał blisko znaku T-29, który jednakże nie dotyczył „mojego” miejsca parkingowego lecz oznaczał, iż na lewo od niego znajdują się miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych.

Dla normalnego, myślącego człowieka takie oznaczenie jest niewątpliwie czytelne, jednakże najwidoczniej miałem pecha i trafiłem na durnia/-ów „myślących inaczej”, którzy w swej złośliwości i ograniczeniu intelektualnym znajdują się poniżej poziomu zwykłego debila.

Niestety nie dane mi było dorwać tego/tych nawiedzonych obrońców praworządności, bo na parkingu nie wypatrzyłem nikogo podejrzanego, a inni kierowcy pytani o to czy nie widzieli idioty/-ów z naklejkami twierdzili, że nikogo takiego nie zauważyli. Zerwałem te pieprz*one naklejki – na szczęście były świeżo przyklejone i nie porozdzielały się na zbyt wiele kawałków – ale zajęło mi to sporo czasu i nie było ani trochę śmieszne.

PS. Urwanego lusterka nie znalazłem.

parking

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 856 (948)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…