Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49508

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnych właścicielach mieszkań do wynajęcia już było, więc może opowiem kilka historii z tej drugiej strony, czyli o [PL] piekielnych lokatorach będzie.

Dom spory posiadamy, zbudowany na zasadzie bloków, czyli klatka schodowa z niezależnym wejściem na piętro. Na piętrze 5 pokoi, kuchnia, łazienka. Pokoje po remontach, nie żadne pałace, ale też słoneczne, jeden ponad 35m2, jeden z balkonem, wszystko wyposażone.
Oferta następująca, XXX miesięcznie od osoby (pokoje jednoosobowe, ewentualnie jeden dwuosobowy, bo duży, w cenie wszystko, opłaty, parking na ogrodzonym placu, internet na wifi itp. Jako, że to opłaty od osoby a nie od pokoju, to nie ma możliwości nocowania osób nie "opłaconych". Oczywiście raz na jakiś czas nie ma sprawy, jesteśmy ludźmi, ale jeśli to więcej niż 2 noce to prosimy o dopłatę, bo media są przecież opłacone na jedną osobę.

[PL1]
Pan około 50-tki. Przyjechał tu popracować na jakiejś budowie. Po około 3 miesiącach zaczyna się robić kłopot z terminowością opłat. Zwodzi, że szef wyjechał i on sam nie ma, przy okazji prosząc o ... pożyczenie pieniędzy, bo nie ma na jedzenie. Zapłacił prawie 20 dni po terminie. Zdarza się. Następny miesiąc, znów on nie ma, szefa nie ma. 10 dni po terminie przychodzi pijany kompletnie z jakimś podstarzałym kolegą i proszą o pożyczenie pieniędzy, bo wódka im wyszła, ewentualnie mogę też ich pozabawiać erotycznie. Wściekła odsyłam ich do siebie. Na drugi dzień mówię, że albo zapłaci, albo go wywalam. Wyżebrał termin do końca miesiąca (z góry nie opłaconego). Pod koniec miesiąca drzwi zamknięte na głucho. Pan przemieszkał miesiąc za darmo i... zwiał. Oczywiście kaucji nie wzięłam, bo łzy w oczach i on nie ma.
Efekt? wymiana wszystkich zamków, bo klucze skradzione, w pokoju pozatykana wentylacja, wielki grzyb na ścianie, w komorze łóżka po brzegi pustych butelek. Tak się kończy dobre serduszko.

[PL2]
Sympatyczny pan fotograf. Biedny, pieniędzy nie ma, ale potrzebuje dużego pokoju, żeby zarabiać, bo on tam studio zrobi. Znów w naiwności darowałam kaucję. Notoryczne spóźnienia z opłatami starałam się zrozumieć, sympatyczny był i rozumiałam problemy. Przychodzi i oświadcza, że on się wyprowadza do jakiejś dziewczyny, pieniędzy na uregulowanie długów nie ma, ale zostawi mi w zastaw zestaw lamp i jeśli do 25 maja (był 10 maja) nie ureguluje, to sobie lampy sprzedam, dodatkowo do 25 ma załatać dziury w ścianach, bo zamontował haki na tła i przewiercił się na wylot, nie zmieszczą się mu rzeczy do auta, więc je przechowam w pokoju.
25 maj - dzwonię i pytam, kiedy ureguluje. Oj, teraz to go nie ma, ale do 30 to na pewno. Czekam.
30 maj - telefon milczy.
5 czerwiec - wysyłam informacyjnego smsa, że lampy sprzedaję.
10 czerwiec - lampy sprzedane. Dziury łatam sama.
25 czerwiec - (miesiąc po terminie) przyjeżdża po lampy. I tu się zaczyna piekielność.

Wyzwiska pod moim adresem, inwektywy tak złożone, że nawet nie chcę ich sobie przypominać. Jestem oszustką, złodziejką i szmatą, jakim prawem sprzedałam jego rzeczy?! Tłumaczę spokojnie, przypominam o umowie, "a **uj mnie obchodzi!".

Podsumowując. Byłam wspaniała i cudowna, gdy miesiąc w miesiąc czekałam cierpliwie na zapłatę, pożyczałam pieniądze i częstowałam obiadem, a jestem *urwą gdy chciałam odzyskać pieniądze, nie wspominając o tym, że około 1,5 miesiąca trzymałam za darmo pokój, żeby składować jego szpargały...

Historii o Piekielnych Lokatorach mam od groma, poczynając od imprez i butelek w ogródku, poprzez ognisko na środku pokoju, do obrazy majestatu, gdy wyprosiłam "babcię 3 wspaniałych wnucząt" prowadzącą po cichu agencję towarzyską.

uslugi

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 638 (718)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…