Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49729

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Gdy jeszcze uczęszczałam do liceum, chodziłam na PO, czyli przysposobienie obronne. Uczono nas tam między innymi pierwszej pomocy. Uświadamiano nas, że jeśli mamy możliwość to powinniśmy zrobić wszystko, żeby uratować osobę poszkodowaną. Idąc za tym, uczono nas, żeby przy masażu serca przejmować się tym, aby zaczęło ponownie bić nawet kosztem połamanych żeber. Chyba każdy kto kocha życie wie, że lepiej żyć z połamanymi żebrami niż być martwym bez złamań tych kości. I tutaj zaczyna się piekielność, bowiem nie każdy ma taki tok myślenia.

Parę lat temu w mojej miejscowości było głośno o jednym przypadku. Osoba zasłabła w miejscu publicznym, nie pamiętam już z jakich powodów. Niewyczuwalny był oddech i puls. Na szczęście w pobliżu znajdowała się osoba, która wiedziała, jak zachować się w takiej sytuacji. Natychmiast przystąpiła do RKO (Resuscytacji krążeniowo-oddechowej). Pech chciał, że podczas tych czynności złamaniu uległo kilka żeber poszkodowanego, jednak udało się go uratować. Nie byłoby to nic piekielnego, gdyby nie fakt, że osoba uratowana pozwała swojego wybawcę do sądu za złamanie mu żeber podczas ratowania życia.
Nie pamiętam jak dokładnie ta sprawa się skończyła, jednak zakończyła się przychylnie dla osoby, która zareagowała prawidłowo i uratowała innemu człowiekowi życie. Cały pozew uważam za straszną piekielność.

Jakim trzeba być człowiekiem, żeby pozwać osobę, która uratowała nam życie?

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 669 (743)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…