Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#49816

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Za dziecka ojciec próbował wpoić mi wiele wartości. Kiedy jeszcze miałem osiem lat podczas gry w szachy podpowiedziałem ojcu że zapomniał zbić mi wieżę. Wtedy powiedział mi że nie wolno informować wroga że robi coś źle, to niekulturalne.
Na moje nieszczęście, nie wziąłem sobie tego do serca.
Przekroczyłem pewną granice.

Mam zły zwyczaj informowania idiotów stanowiących zagrożenie dla otoczenia, że są idiotami. W subtelny sposób. Zawsze uważałem że ZSRR nie istnieje a formuła na dwutlenek węgla to CO2.
Jak dobrze że spotkałem ją, Alfę i Omegę. Moją nauczycielkę Angielskiego a zarazem wroga nr.1.
Kobieta nigdy za mną nie przepadała. No bo jak to, obcokrajowiec na rozszerzonym angielskim? Radzący sobie lepiej od 3/4 uczniów? Nie może być. Trzeba coś z tym zrobić.
Nie podobało się jej nic co pisałem. A jako że w moich wypracowaniach poruszałem wszelakie tematy, niektóre bardzo "ciężkie", inne pod postacią satyry. Wyrażałem swoje niekiedy odważne poglądy a czasem pokusiłem się na moją własną interpretacją wierszy. Nie przyjeło się to z aprobatą, nie muszę Wam tego pisać.
Częściej i częściej słyszałem że lepiej by było dla mnie (często memu imieniu towarzyszył przymiotnik: Polak)żebym przeniósł się na ordynarny poziom.
Może coś w tym było gdyby nie to że inni obcokrajowcy przede mną też mieli ten sam problem. Nowa nauczycielka nie podzielała jej zdania.
Do rzeczy...

Co ważne, nauczycielka używała slangu. Dla porównania więcej czystego języka angielskiego usłyszy się u nas w podstawówce.
Oddała całej klasie nasze wypracowania i po raz n'ty zaczęło się narzekanie jak to cała klasa nie potrafi pisać czystym angielskim. Wypracowania były pełne tutejszej gwary, charakterystycznej dla tej części kraju.
No nic, zerkam na wypracowanie kolegi z ławki a tam komentarz: "Yous should avoid wee lil' mistakes like tha".
Na tablicy w ten sam deseń.
Coś mi pękło.
Kiedy podeszła do mnie zapytałem się wprost czy przypadkiem nauczyciel jakiegokolwiek jezyka nie powinien dawać przykładu swym uczniom i mówić czystym płynnym językiem?
Nic nie odpowiedziała.
Pod koniec lekcji zostałem wysłany do dyrektora.
Opowiedziałem całą historię, co uważam na ten temat i przyznałem, zgodnie z prawdą że przeholowałem.
Już oczekiwałem jak sięgnie po słuchawkę i zadzwoni do moich staruszków. W mojej głowie roiło się od widoków tortur rodem ze średniowiecza.
Lecz jednak srogo się zawiodłem. Dyrektor przyznał mi rację. Powiedział także że za pięć minut przyjdzie owa nauczycielka i niestety będzie musiał mnie przy niej ochrzanić żeby przypadkiem nie podważyć jej autorytetu.
Wkroczyła dumnym krokiem i rozpoczęła swoją tyradę. Dyrektor wtórnie kiwał głową na każde słowo jakie wypadło z jej ust. Okazjonalnie dorzucił "tak tak, zgadza się" jako bonus.
Wiecie z jakim trudem powstrzymywałem śmiech?
Po tym jak wyszła, dostałem zaproszenie na herbatę i ciastko. Do końca dnia siedzieliśmy u dyrektora w gabinecie rozmawiając o różnicach w nauczaniu i o moich przeżyciach jako imigrant.
Dwa tygodnie później zmieniłem nauczycielkę. O dziwo, prace na mocną tróję stały się słabymi piątkami. Tak z dnia na dzień.

Do dziś mam mieszane uczucia co do tego zdarzenia. Z jednej strony nauczycielka rasistka a z drugiej ja, gówniarz z niewyparzoną gębą. Przyprawione dyrektorem który, no cóż, mocno mnie zaskoczył.
Ktoś powie że ludzie w wieku 18 lat powinni odróżnić pisownie poprawną od niepoprawnej, lecz co jeśli na co dzień używają slangu, a ich rzekomy autorytet nie jest wcale lepszy?

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (317)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…