Historia, która przypomniała mi się dzisiaj podczas przeglądania jednej ze stron...
Otóż należę do dość młodego pokolenia. W końcu nie skończyłam nawet szkoły średniej. Moi rodzice są jednak starej daty, więc pewne kwestie wychowania jak i poznania świata przyjęłam "na chłopski rozum". Inaczej sprawa miała się u moich koleżanek, głównie jednej, o której będzie tu mowa.
Otóż mama owej koleżanki, nazwijmy ją Renia, jest młodą kobietą. Pierwsze dziecko urodziła ledwie między 16-17 rokiem życia. No i wszystko co z intymnością związane, starała się przed córunią dokładnie ukrywać.
No a córeczka rosła.
Była to może 4 czy 5 klasa szkoły podstawowej. Spokojne sobotnie popołudnie. No a córeczka odczuwa silny ból brzuszka. Płacze niesamowicie, co chwilę chodzi do toalety, a tu nagle szok! Krew!
Renia oczywiście w panikę. Wczorajszego dnia mieli rybę na obiad, a młoda skarżyła się że ość połknęła. Pewnie coś się stało! Natychmiast do szpitala, karetka!
Przez telefon poważne wezwanie - "dziecko, krwotok wewnętrzny". Po płaczu i błaganiach Reni wysyłają karetkę.
Oczywiście jakże "poważny krwotok wewnętrzny" okazuje się być po prostu pierwszą miesiączką. Co ciekawsze, nie tyle córce było to trudno wytłumaczyć, a właśnie owej Reni. W końcu "jak to?! Dziesięciolatka nie może mieć okresu!".
Ach, ci młodzi rodzice...
Otóż należę do dość młodego pokolenia. W końcu nie skończyłam nawet szkoły średniej. Moi rodzice są jednak starej daty, więc pewne kwestie wychowania jak i poznania świata przyjęłam "na chłopski rozum". Inaczej sprawa miała się u moich koleżanek, głównie jednej, o której będzie tu mowa.
Otóż mama owej koleżanki, nazwijmy ją Renia, jest młodą kobietą. Pierwsze dziecko urodziła ledwie między 16-17 rokiem życia. No i wszystko co z intymnością związane, starała się przed córunią dokładnie ukrywać.
No a córeczka rosła.
Była to może 4 czy 5 klasa szkoły podstawowej. Spokojne sobotnie popołudnie. No a córeczka odczuwa silny ból brzuszka. Płacze niesamowicie, co chwilę chodzi do toalety, a tu nagle szok! Krew!
Renia oczywiście w panikę. Wczorajszego dnia mieli rybę na obiad, a młoda skarżyła się że ość połknęła. Pewnie coś się stało! Natychmiast do szpitala, karetka!
Przez telefon poważne wezwanie - "dziecko, krwotok wewnętrzny". Po płaczu i błaganiach Reni wysyłają karetkę.
Oczywiście jakże "poważny krwotok wewnętrzny" okazuje się być po prostu pierwszą miesiączką. Co ciekawsze, nie tyle córce było to trudno wytłumaczyć, a właśnie owej Reni. W końcu "jak to?! Dziesięciolatka nie może mieć okresu!".
Ach, ci młodzi rodzice...
Ocena:
593
(741)
Komentarze