Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#49943

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowieść Doosan (#49877) przypomniała mi o piekielności jakiej jak rok długi doświadczają moi rodzice. Od ich frontu posesji znajduje się warsztat samochodowy, kiedyś ojca, teraz rodzice go wynajmują. Działkę mają ok. 25 arów od zaplecza wypieszczony warzywnik, przed domem kwiaty, od frontu niczym nie oddzielony plac utwardzony i warsztat. Części warsztatowej nijak oddzielić się nie da, ale układ egzystuje bez zgrzytów.
No ale gdzie piekielność i co do tego mają psy?
Ano trzeba oddać samochód do naprawy/odebrać, trzeba też Reksa wyprowadzić na spacer. Łączymy jedno z drugim. Reksio się wylata i wykasztani a my zostawimy/odbierzemy samochód. Właściciel warsztatu zazwyczaj orientuje się po fakcie - ma swoją robotę. Zwrócenie uwagi skutkuje niczym a coraz to inni "obywatele" (bo ludzie to chyba nie) wpadają na to genialne usprawnienie.
Rodzice są starsi i schorowani, ze względu na stan zdrowia niewiele chodzą, nigdzie nie wyjeżdżają. Ogród to praktycznie ich jedyna rozrywka i przyjemność.
Ojciec patrząc z rezygnacją na przerośniętego wilczura który z impetem leci na zaplecze tylko stwierdza "znowu idiotów przyniosło".

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (33)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…