Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50015

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj trochę inaczej, bo historie nie bezpośrednio moje. Dotycza wszystkie tematu fanów mangi i anime, do których się zaliczam. Już się dawno temu pogodziłam z faktem, że innym ludziom te nie pasuje, chińskie/japońskie/koreańskie (wszystkie wersje słyszałam) bajeczki, itd.
Kilka piekielnych sytuacji. Przyznaję, czasem i moi znajomi bywali piekielni.

1. Konwent i cosplay.
Cosplay, dla nieznających, polega na tym, że przebiera się za postać z anime. Które mają zazwyczaj dziwne włosy i ubrania. Mnie się ie chce, ale jedna z moich znajomych jest entuzjastką, zakochana w jednej postaci zamówiła perukę. Długą, za pas, fioletową. Uszyła strój ręcznie, żeby w konkursie wystąpić. Peruki są raczej drogie - po pierwsze, koszt takiej wynosi powyżej stu złotych, po drugie, najlepsze należy zamwaiać z Chin lub Japonii.
Przyszło. Koleżanka ubrana, idzie sobie z innymi znajomymi bezpośrednio na konwent, wyszli z samochodu...
I chlust na nią czerwoną farbą. Zdążyła tylko zobaczyć jakiś młodych uciekjących w przeciwną stronę. Ona i dwie znajome całe w czerwonej farbie. Nie doprało się nic, co miały na sobie. Z wyjątkiem glanów.
I tylko nie wiadomo czego bardziej żałować - peruki czy stroju?

2. Pożyczający.
Jak duża część ludzi mam u siebie półeczkę mang, niewielką raczej. MOja kolezanka zaś prawie pół regału. Takie mangi krążą, bo większość fanów się zna z widzenia, a nie każdy chce kupować. I oto jak się koleżanka zraziła do pozyczania.
Któregoś dnia przychodzi do mnie wściekła, ciska błyskawice i taszczy jakąś reklamówkę. Parzę herbatę i pytam, o co właściwie chodzi.
Jej dobra znajoma ze szkoły postanowiła pożyczyć, żeby zacząć swoją przygodę z mangą. Pożyczyła całą serię, siedem tomów. Nie do końca widziałam piekielność, póki koleżanka nie wyciągnęła oddanych książek z reklamówki. Nie wiem, co z nimi ktoś robił. Bez okładek, połowy stron nie ma, wszystko się ledwo trzyma, a pierwszy tom na dodatek lepi. I oddające dziewczę jeszcze się oburzało, że to tylko komisky przecież, raz już przeczytała to więcej nie trzeba.
Koszt siedmiu mang to około 140 złotych.

3. Upierdliwa koleżanka.
To zarzyło się bezpośrednio mnie. Znajoma już długo dawał znać, że jestem dziecinna, oglądam "japońskie bajeczki", które nadają się tylko dla jej sześcioletniej siostry.
Za którymś razem, kiedy ostatkiem sił staram się jej nie udusić, pyta po raz piędziesiąty, że jej siostrzyczce na pewno bardzo by się podobało to, co oglądam. Na pewno.
W końcu biorę kartkę, piszę coś i wręczam zdumionej znajomej z szerokim uśmiechem, że to jest coś, co właśnie oglądam i na pewno się dziewczynce spodoba. Tylko żeby absolutnie najpierw to sama oglądnęła, uprzedziłam, żeby nie było na mnie, jak będzie miała koszmary.

Na karteczce napisane - Mononoke. Dla nieobeznanych powiem, że to klasyczny horror japoński, z psychodeliczną grafiką przy którym nawet ja miałam ciarki na plecach.
Może i byłam piekielna, ale czasem mam dość. Można nie lubić anime, ale nie trzeba mi tego powtarzać na każdym kroku.

ludzie anime manga

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (70)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…