Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50042

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historię o nieuczciwej pani pracującej w agencji bankowej (http://piekielni.pl/49309 @josefine ) przypomniała mi się taka oto historia.

Kilka ładnych lat temu, będąc z trudnej sytuacji finansowej, podratowałam się pożyczką, że znanej firmy, gdzie co tydzień odwiedza Cię w domu pan/pani i odbiera należną ratę. Prawdę mówiąc, cotygodniowe "randki" nie były mi na rękę, więc udało mi się ustalić z przesympatycznym Panem, że odwiedzi mnie raz w miesiącu, ale za to suma będzie większa.

I faktycznie przez dwa miesiące zgłaszał się tak, jak ustaliliśmy. Za trzecim razem zadzwonił do mnie już inny pan, przedstawił się z imienia i nazwiska i stwierdził, że jest przełożonym mojego opiekuna i czy mógłby on do mnie przyjechać na kolejne spotkanie. Oczywiście wyraziłam zgodę, nie widziałam w tym nic złego, tym bardziej, że to miała być spłata ostatniej już raty. Jednak wizyta nie zaliczała się do standardowych, bo natychmiast poprosił o wgląd w kartę spłat (tam wszystko rzetelnie było odnotowywane, kiedy i ile wpłaciłam). Nie zalegałam, ale jak się okazało pan opiekun nie wpłacał dalej moich (i nie tylko moich) pieniędzy. Szef był na tyle rozmowny, że ujawnił, iż brakuje ok. 20,000zł ze wszystkich klientów mojego opiekuna i stąd to całe zamieszanie.

Głupota ludzka jednak nie zna granic, bo przecież każdą moją ratę przedstawiciel firmy odnotowywał w MOJEJ karcie spłat i kwitował SWOIM podpisem. Zatem nie było absolutnie żadnego problemu z udowodnieniem kradzieży. Ja dostałam specjalne oświadczenie, że z niczym nie zalegam, kredyt spłacony i na żadne dodatkowe koszta nie jestem narażona, pomimo, iż część moich pieniędzy do firmy nie dotarła.

Co z panem opiekunem się stało to nie wiem, jednak mam nadzieję, że może wlało mu to odrobinę oleju do głowy...

uslugi

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 636 (676)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…