Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50174

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Mój Tato 1 czerwca kończy 80 lat. Jak wiadomo w tym wieku "wysiada" w organizmie wszystko. Począwszy od krążenia, o którym tutaj będzie opowieść.
Otóż, od jakiegoś czasu zaczęły mu się robić na podudziach i dłoniach rany. Kiepsko to wyglądało, nie chciało się goić, więc pogoniłam Tatę do lekarza od "pierwszego stosunku".
Pomijam fakt, że najpierw musiał wstać o 5 rano, żeby załatwić sobie numerek (panie w rejestracji nie odbierają telefonów, bo po co?), to jeszcze trzeba się było wyspowiadać pani rejestratorce - w jakim celu on ten numerek potrzebuje, i to ONA zdecyduje, czy takowy jest mu potrzebny, czy ma sobie iść do diabła.
Chwalebnie po 5-godzinnych bojach stanął przed obliczem lekarki. Po wyłuszczeniu problemu i okazaniu rzeczonych zmian, pani konował podniosła raban, że to nie do niej, że ona nie wie co mu jest, i nie będzie go leczyła. Tak się darła, że słychać było na korytarzu.
Skoro tak, to Tato zawinął d... w Troki i zmierza do drzwi. Przecież z babą się bić nie będzie, zwłaszcza, że ani siły na to nie ma, ani nie jest roszczeniowym człowiekiem.
I może na tym wszystko by się skończyło, gdyby nie fakt, że wyszła za nim na korytarz i tu dokończyła swoją diagnozę:
- Pan idzie do "skórnego", bo to świerzb! Pan mi tu nie zaraża pacjentów!
Pan poszedł do "skórnego" (oczywiście wizyta za 4 miesiące). Żeby było jeszcze śmieszniej, pod drzwiami rzeczonego "skórnego" nie było żywej duszy, a na biurku pani doktor miała 2 (słownie dwie) karty.
Pani dermatolog na szczęście przytomna, złapała się za głowę i mówi:
- Jaki świerzb! To są zmiany krążeniowe i szybko trzeba leczyć, bo grozi panu amputacja! Oczywiście, nie ja to powinnam leczyć, ale pewnie wizyta u "naczyniowca" za 5 lat, a to dla Pana... trochę długo.
Obecnie rany pomalutku się goją. Wiem, że to będzie trwało, ale cieszę się, bo jest postęp.
Tato nie chciał pisać skargi, ale ja to zrobiłam. Byłam bowiem świadkiem całej historii. Ciekawa jestem jak się to skończy, bo z tego co wiem, pani doktór nadal leczy.
A ja wybieram się do tejże rzeczonej "od pierwszego stosunku", bo potrzebuję skierowanie do diabetologa. Ciekawe, czy też zdiagnozuje u mnie świerzb, czy może inną chorobę?

PS. Tata został przeniesiony do innego lekarza. Mam nadzieję, że z większą wiedzą i empatią.

przychodnia **** w Warszawie

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…