Jadę Drogą Krajową. Słyszę na CB, że coś się dzieje jakieś 500m przede mną. Podjeżdżam, auta zwalniają - człowiek leży na ziemi. Zjeżdżam na pobocze i wyskakuję z samochodu. Luty - dużo śniegu. Starszy człowiek - nad nim ktoś usiłuje doprowadzić go do przytomności. Pytam, jak mogę pomóc?
Człowiek umiera: oczy się wywracają, gubi oddech.
Wspólnie z Bohaterem rozpoczynamy RKO (masaż serca + oddychanie). Po 20 minutach przyjechała Karetka (pozdrowienia dla Hellraisera - to Twoje rejony) i zabrała Delikwenta do szpitala.
Gdzie piekielność? Przejeżdżały obok nas setki samochodów, przechodzili ludzie... Człowiekowi, nad którym płakała zrozpaczona żona, którego staraliśmy się podtrzymać przy Życiu - nie pomógł nikt..
Zatrzymały się 2 samochody, w których byli księża, po to bu udzielić ostatniego namaszczenia: nikt kurza stopa nie pomyślał, by mu choćby głowę przytrzymać! Posmyrali po ręce minutę i pojechali!
Chyba na złość facet przeżył.
Człowiek umiera: oczy się wywracają, gubi oddech.
Wspólnie z Bohaterem rozpoczynamy RKO (masaż serca + oddychanie). Po 20 minutach przyjechała Karetka (pozdrowienia dla Hellraisera - to Twoje rejony) i zabrała Delikwenta do szpitala.
Gdzie piekielność? Przejeżdżały obok nas setki samochodów, przechodzili ludzie... Człowiekowi, nad którym płakała zrozpaczona żona, którego staraliśmy się podtrzymać przy Życiu - nie pomógł nikt..
Zatrzymały się 2 samochody, w których byli księża, po to bu udzielić ostatniego namaszczenia: nikt kurza stopa nie pomyślał, by mu choćby głowę przytrzymać! Posmyrali po ręce minutę i pojechali!
Chyba na złość facet przeżył.
Ocena:
775
(903)
Komentarze