Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50240

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak to nie opłaca się być starszą osobą w tym pięknym kraju :(

Mój dziadzio już dawno przekroczył magiczne "80". Jakiś czas temu miał wszczepiany rozrusznik serca (skaczące ciśnienie). Po zabiegu miał się zgłosić na kontrolę rozrusznika. Dziadek czasami trochę się gubi w rzeczywistości, do tego ciężko mu chodzić, więc do szpitala pojechałam go zapisać ja, żeby nie musiał tyle czekać. Panie w rejestracji przemiłe: powiedziały o której przyjechać, że trzeba EKG zrobić (bez kolejki!), że potem na drugim piętrze mają ściągnąć szwy i od razu bez kolejki do lekarza. Pytam czy na to drugie piętro można windą (winda niepubliczna - można skorzystać tylko w asyście pielęgniarki). Jasne, że można, tylko powiedzieć i jedziemy. Myślę sobie: super! Moja czujność została uśpiona. Niestety na krótko.

Ściągnęłam dziadka do szpitala o 9:30. O 10 miał go przyjąć lekarz. EKG faktycznie bez kolejki. Pierwsze schody ze... schodami. Pani razem z kluczem do windy widząc dziadka oznajmiła, że żadna winda niepotrzebna, a wchodzenie po schodach jest zdrowe. Nic to, że dziadzio musiał być prowadzony przez dwie osoby i jeszcze asekurowany od tyłu, bo robiło mu się słabo i bolały go nogi - po co dla pacjenta uruchamiać windę dla pacjentów? Po ściągnięciu szwów i przetransportowaniu dziadka z powrotem na parter (a jakże, po schodach!) zadowoleni siedzimy w poczekalni - 9:55.

Wybija 10, lekarza nie ma. No ok, szpital, mogą być różne powody. Czekamy. Lekarz zjawia się o godzinie 11:20 i zaczyna wyczytywać nazwiska. Nazwisko mojego dziadka pierwsze nie jest. Do tej godziny poczekalnia jest wypełniona po brzegi starszymi osobami, które nawet nie mają gdzie usiąść. Zagaduję przemiłą staruszkę, której pomagam wypełnić jakąś ankietę (słabo widzi). Co się okazuje? Przedsiębiorcze panie pielęgniarki, które były tak słodko miłe, WSZYSTKICH umawiają na godzinę 10 rano, bez kolejki. Staruszka jest już 3 dzień z rzędu, bo się nie załapała w poprzednich dniach. Po krótkiej awanturze, że człowiek ze schorzeniami, że mu słabo, że musi stać, że w bardzo podeszłym wieku - dowiaduję się, że tu wszyscy w takim wieku, więc mam nie pyskować. Po pytaniu, który w kolejce jest mój dziadek, wrzask, że lista jest u lekarza i one nie wiedzą. Przy próbie wejścia do gabinetu zostaję niemal znokautowana. Dziadek wszedł do lekarza o godzinie 13:20.

Piekielność nr 1: te rozruszniki muszę być kontrolowane co jakiś okres czasu, ponieważ inaczej trzeba zwrócić NFZ ich koszt.

Piekielność nr 2: Samowola pań pielęgniarek jest niezrozumiała. Skazywać starsze osoby z rozrusznikami (a tylko takie tam były) na kwitnięcie godzinami w dusznym korytarzu jest nieludzkie.

Podsumowanie: lekarz po wizycie powiedział pielęgniarkom, żeby sobie wbiły do głowy, że dziadek przy kolejnej wizycie ma być nr 1 na liście - z racji wieku i stanu zdrowia...

to nie jest kraj dla starych ludzi

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 663 (739)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…