Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50358

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam nadzieję, że ta historia da wam do myślenia.

Znam ją głównie od swojej mamy, ale też od innych i ze swoich własnych obserwacji.
Rok temu przeprowadziłam się z jednego z warszawskich osiedli na przedmieścia. Osiedle duże, ale osoby z okolicy każdy kojarzy. Historia dotyczy spełnionej trzydziestolatki pragnącej dziecka.

Kobieta zaszła w ciążę i urodziła dziewczynkę. Pierwsze dziecko więc wiadomo stres i podniecenie jeszcze większe niż normalnie, ale cóż, różnie w życiu bywa. Dziecko urodziło się w 23 tygodniu ciąży. Zaledwie mały procent tak skrajnych wcześniaków przeżywa, a te którym się to uda najczęściej są w jakimś stopniu upośledzone i niewidome.

Jednak na przekór piekielny matkom, o których tu czasem czytam, kobieta okazała się wspaniała pod tym względem. Przychodziła do dziecka codziennie w czasie jego pobytu w szpitalu. Opiekowała się nim, karmiła i mówiła do niego("Przeżyliśmy już 3 dni, kochanie. A teraz córeczko mama cię nakarmi. Wszystko będzie dobrze, nie martw się!"). Dziewczynka miała kilka wylewów drugiego stopnia, ale przeżyła.

Teraz ma 2,5 roku, codziennie po 15-20 ataków padaczki i szczątkowe pozostałości mózgu. Dziecko nie widzi, nie siedzi, nie mówi. Wymaga stałej opieki, a leki przeciwko padaczce tylko nasilają ataki. Matka zrezygnowała nawet z rehabilitacji, bo nie przynosiła efektów i wróciła do pracy na pół etatu, ponieważ w domu już nie mogła wytrzymać. Na dodatek dziewczynka bardzo cierpi.

Lekarze nie wiedzą ile jeszcze przeżyje. Może dwa, może pięć lat, a matka dziecka widzi codziennie jak jej córeczka cierpi i modli się o to, aby jej dziecko odeszło i zyskało spokój przynajmniej na tamtym świecie.

Co tutaj jest piekielnością?
Trzydzieści lat temu nikt by tego noworodka nie ratował, bo nie było takich możliwości. Dzisiaj mamy, ale życie, które otrzymuje to dziecko, ale też inni ludzie w podobnych sytuacjach to tylko praca funkcji życiowych i ból, potworny ból. Wy, pewnie tak jak ja, gdy czytacie w gazecie artykuł o eutanazji z miejsca stwierdzacie, że to morderstwo i nie powinno się o tym nawet mówić. Wyciągamy takie wnioski nie znając historii ludzi, których ta eutanazja naprawdę dotyczy. Dla nich jest to często wybawienie.

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 894 (1150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…