Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50422

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na początek kilka faktów jako prolog do historii właściwej.

Po pierwsze - nie potrafię śpiewać. Tak bardzo, że karaluchy uciekają, szczury wieszają się na własnych ogonach, a muchy przenikają przez szyby, byle dalej.
-
Po drugie - na jakiś czas przeniosłam się do Krakowa, gdzie mieszkam wraz z K u moich Teściów, a rodziców K.

Po trzecie - budownictwo z samego szczytu komuny - cienkie ściany, tak że czasami słyszę jak sąsiad kicha.

Po czwarte - mieszkanie obok wynajmują studenci. Tak, że jedna ściana należy do naszego pokoju i do dużego pokoju mieszkania studentów. Studenci, jak to studenci - lubią imprezy, niezależnie od dnia tygodnia i godziny.

Zdarzyło się nawet przez 2 godziny słuchali piosenki do Króla Lwa w wykonaniu Eltona Johna...

Przejdźmy do historii.
Zostałam sama w mieszkaniu. K poszedł do pracy, Teściowie pojechali na działkę na cały weekend. Co robi w takim razie Kinia? Wbrew pozorom nie odpala red tuba, a program do karaoke. Kocham śpiewać, choć niestety nie obdarowano mnie tym talentem, co jest powodem mojego głębokiego bólu. Jako, że znam dość dobrze ten stan rzeczy, staram sobie powyć tylko wtedy kiedy jestem sama w domu.

A więc dzielnie katuję kolejne piosenki, gdy naglę słyszę dzwonek do drzwi. Wyglądam przez judasza - nikogo. Otwieram, nikogo. Rozglądam się i nagle zauważam pół litra i karteczkę "Zrozumieliśmy aluzję, też czytujemy piekielnych. Obiecujemy koniec imprez w czasie tygodnia - studenci zza ściany".

Także Panowie - dzięki serdeczne za chlebek w płynie. A ja ze swojej strony postaram się nie śpiewać :(

dom

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1459 (1555)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…