Ludzie mają antypatie... Ale, żeby auto pałało nienawiścią?
Klient przyjeżdża do warsztatu.
Objawy:
Auto gaśnie i nie odpala. Tak o. Bez okoliczności, bez powodu, czasem tak robi.
Prośba klienta:
zrobić autem dużo kilometrów, żeby na pewno nie było kłopotu.
Wstępna diagnoza:
Żonka mogła w kałużę wlecieć i gdzieś zwarcie jest. Kilometry kabli w aucie, więc spełnimy prośbę i zobaczymy co się stanie gdy... auto stanie ;)
Autko użytkowane przez nas kilka dni. Dziury, kałuże, lejący deszcz, skwar z nieba, jazda agresywna jak i taka dla jeździdełka przyjemniejsza.
Kłopot jest. Auto NIE GAŚNIE, ba chodzi jak w zegarku, odpala od pryknięcia, na komputerze diagnostycznym żadnych błędów.
Dzwonimy do klienta, zgodnie z prośbą przejechaliśmy ponad 400 km, auto nie wykazało żadnych obiekcji. Facet zadowolony, bo płacić nie musi. Odbiera autko.
6 minut niezmąconego spokoju. Telefon.
Auto stoi jeszcze na tej samej ulicy co warsztat. Ki czort? Znów, żadnych błędów, facetowi odpalić nie chce. Wsiada mąż... Odpala od pierdnięcia i jeszcze radośnie merda rurą wydechową.
Autko chyba zwyczajnie swojego właściciela nie lubi, bo tylko jemu krnąbrność objawia.
Dostaliśmy ofertę kupna złośliwego sprzętu. Przemyślimy, w końcu nie można tak ot, olać tak szczerego uczucia autka.
Klient przyjeżdża do warsztatu.
Objawy:
Auto gaśnie i nie odpala. Tak o. Bez okoliczności, bez powodu, czasem tak robi.
Prośba klienta:
zrobić autem dużo kilometrów, żeby na pewno nie było kłopotu.
Wstępna diagnoza:
Żonka mogła w kałużę wlecieć i gdzieś zwarcie jest. Kilometry kabli w aucie, więc spełnimy prośbę i zobaczymy co się stanie gdy... auto stanie ;)
Autko użytkowane przez nas kilka dni. Dziury, kałuże, lejący deszcz, skwar z nieba, jazda agresywna jak i taka dla jeździdełka przyjemniejsza.
Kłopot jest. Auto NIE GAŚNIE, ba chodzi jak w zegarku, odpala od pryknięcia, na komputerze diagnostycznym żadnych błędów.
Dzwonimy do klienta, zgodnie z prośbą przejechaliśmy ponad 400 km, auto nie wykazało żadnych obiekcji. Facet zadowolony, bo płacić nie musi. Odbiera autko.
6 minut niezmąconego spokoju. Telefon.
Auto stoi jeszcze na tej samej ulicy co warsztat. Ki czort? Znów, żadnych błędów, facetowi odpalić nie chce. Wsiada mąż... Odpala od pierdnięcia i jeszcze radośnie merda rurą wydechową.
Autko chyba zwyczajnie swojego właściciela nie lubi, bo tylko jemu krnąbrność objawia.
Dostaliśmy ofertę kupna złośliwego sprzętu. Przemyślimy, w końcu nie można tak ot, olać tak szczerego uczucia autka.
warsztatowe miłości
Ocena:
651
(745)
Komentarze