zarchiwizowany
Skomentuj
(46)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
oj posypią się minusy na mą głowę i gromy, a w komentarzach zwiastuję sobie wizje apokalipsy. Ale co tam.
Czytam tu (często!) historie o niekompetentnych lekarzach, kolejkach w przychodniach i limitach na zabiegi. Oczywiście okraszone gęsto epitetami na doktorów i pielęgniarki.
Tak zgadzam się - niektórzy lekarze są beznadziejni inni dobrzy. Ale tak samo można znaleźć beznadziejnych elektryków, fryzjerów, prawników i kierowców ciężarówek!
Ale co do reszty - wy serio myślicie, że te kolejki to wina lekarzy, a nie chorego systemu? To wina lekarza, że nie może was dokładnie zbadać bo ma do uzupełnienia kilkanaście kwestionariuszy i świstków w czasie waszej obecności w gabinecie, a ma na całą wizytę 10minut? I może sami lekarze sobie robią limity na zabiegi bo się im nie chce? A może to jednak wina ministerstwa zdrowia?
A jeśli ktoś nadal twierdzi że każdy lekarz to sucz ostatnia to polecam - najpierw samemu zrobić te 6 (lub 5 bo się teraz zmieniło) lat naprawdę ciężkich studiów, potem rok bezpłatnego stażu, a potem jeszcze 6 lat specjalizacji - która notabene wg najnowszych ustaleń ministerstwa też ma być bezpłatna (czyli 6 lat pracujesz w szpitalu jako lekarz, ale pensji nie masz bo wciąż się uczysz).
Nie zdziwię się jak w tym kraju braknie lekarzy w ogóle, bo każdy przy zdrowych zmysłach wyjedzie nie chcąc wisieć 12 lat na garnuszku rodziców.
Pozdrawiam serdecznie.
Czytam tu (często!) historie o niekompetentnych lekarzach, kolejkach w przychodniach i limitach na zabiegi. Oczywiście okraszone gęsto epitetami na doktorów i pielęgniarki.
Tak zgadzam się - niektórzy lekarze są beznadziejni inni dobrzy. Ale tak samo można znaleźć beznadziejnych elektryków, fryzjerów, prawników i kierowców ciężarówek!
Ale co do reszty - wy serio myślicie, że te kolejki to wina lekarzy, a nie chorego systemu? To wina lekarza, że nie może was dokładnie zbadać bo ma do uzupełnienia kilkanaście kwestionariuszy i świstków w czasie waszej obecności w gabinecie, a ma na całą wizytę 10minut? I może sami lekarze sobie robią limity na zabiegi bo się im nie chce? A może to jednak wina ministerstwa zdrowia?
A jeśli ktoś nadal twierdzi że każdy lekarz to sucz ostatnia to polecam - najpierw samemu zrobić te 6 (lub 5 bo się teraz zmieniło) lat naprawdę ciężkich studiów, potem rok bezpłatnego stażu, a potem jeszcze 6 lat specjalizacji - która notabene wg najnowszych ustaleń ministerstwa też ma być bezpłatna (czyli 6 lat pracujesz w szpitalu jako lekarz, ale pensji nie masz bo wciąż się uczysz).
Nie zdziwię się jak w tym kraju braknie lekarzy w ogóle, bo każdy przy zdrowych zmysłach wyjedzie nie chcąc wisieć 12 lat na garnuszku rodziców.
Pozdrawiam serdecznie.
Ocena:
134
(416)
Komentarze